Z facetami ogólnie układało mi się źle. OK, nigdy nie byłam wyjątkowo piękna i zgrabna. Myślałam, że to główny powód. Wzięłam się za siebie. Schudłam. Długo to trwało, ale efekt powalający. W relacji z mężczyznami coś tam drgnęło. Facet, którego znałam od wielu lat i był tylko znajomym, zaczął częściej się do mnie odzywać. Pisał, czasem dzwonił... Zaczęliśmy ze sobą sypać. Mój błąd, bo ja, niedoświadczona w takich relacjach, uważałam to za wyraz jakiejś większej sympatii lub może i czegoś innego. Nieistotne było dla mnie to i chyba nawet tego nie widziałam, że odzywał się do mnie tylko wtedy, kiedy miał czas, spotykaliśmy się tylko wtedy, kiedy on mógł. Byliśmy umówieni na dziś, zgodził się, w sumie to sama zaproponowałam, dawno się nie widzieliśmy... no i właśnie mnie wystawił. Coś mu wypadło. Historia jak pewnie niejedna już tutaj. Ale chcę wam powiedzieć, że wszystko dzieje się z jakiegoś powodu.
Z racji tego, że zostałam bez planów na wieczór, trochę zła i rozczarowana, szperałam z nudów w necie, miedzy innymi weszłam na Fb. Jakiś czas temu polubiłam pewną stronę rozwiedzionej kobiety. Jeden wpis mi wpadł w oko – przeczytałam, fajny artykuł, to polubiłam. Od tego momentu ani razu już tam nie zajrzałam, a inne jej wpisy, które pojawiały się na mojej tablicy, przewijałam. Dziś poruszyła temat „zapasowej dziewczyny”. Przeczytałam raz, drugi, trzeci... Wypisz wymaluj moja historia!
I tak sobie myślę, że to wcale nie musiał być przypadek. Jeden artykuł, a tyle mi uświadomił. Jest mi strasznie przykro, dużo w tym mojej winy. Mam nadzieję, że nigdy nie będę już taka głupia.
Dodaj anonimowe wyznanie
Nie wmawiaj sobie, że oszukiwanie przez partnera to Twoja wina. To on jest winien swoich zachowań. Ty mogłaś co najwyżej wcześniej zauważyć, że coś jest nie tak i wyrzucić go ze swojego życia. Możesz przyciągać do siebie oszustów. Ale wciąż nie ponosisz żadnej winy za ich zachowania.
To się tyczy nie tylko relacji romantycznych. Jeśli nie ma wzajemności i czujemy się eksploatowani przez drugą stronę, nie robimy sobie wielkich nadziei z taką osobą. A już szczególnie do związku.
To nie jest twoja wina, ale bardzo dobrze, że ta sytuacja cię czegoś nauczyła.
Więcej babskich piśmideł na pewno dobrze na tym wyjdziesz. Wszyscy sobie chwalą