#IVmqS
Tato z siostrą pojechali do przychodni na umówioną godzinę, załóżmy (ponieważ już nie pamiętam rzeczywistej godziny) 16:30, przyjechali o 16:10, bo po co wcześniej skoro i tak są wizyty na godziny. No chyba, że zleci się rodzinka: maDka, baPka oraz gromadka bombelkuf. Godzina 16:45, jeszcze jeden pan A umówiony na 16:20 czekał przed nimi, a kolejka się obsunęła. No cóż, zdarza się, ale w akcje wkracza wcześniej wspomniana rodzinka. Gdy A próbuje wejść do gabinetu nagle najstarsza z rodzinki zwraca szybko uwagę maDce, że już wolne.
Wszyscy wiemy, co to znaczy... w mgnieniu oka przepchała się przed A i zamknęła mu drzwi przed nosem. Ale A wraz z tatą się nie poddawali, zapukali grzecznie i zwrócili uwagę, że ta pani wepchała się w kolejkę. Po kilkunastominutowych kłótniach z personelem, uciszaniem dzieciaków i babci (?!?!) na jaw wyszło, że pani myślała, iż godziny nie obowiązują, a "że ona ma ma 17:15, ale była wcześniej z dziećmi bo nie miała z kim ich zostawić to przyszła z nimi wcześniej by zająć sobie kolejkę" (tylko pytanie, po co zaciągała babcie).
Tłumaczeń nie było końca, próśb iż ludzie nie po to zapisują się na godziny, aby borykać się z takimi sytuacjami... Kobieta wściekła zabrała swoją rozwydrzoną gromaDkę i wyszła trzaskając jak najmocniej się dało drzwiami. Opóźnienie 40 minutowe, personel wymęczony wraz z całą poczekalnią.
Najgorzej to chyba miał ten okulista, który jak się potem okazało nie był lekarzem tej Pani, a owa kobieta przyszła dzień wcześniej niż powinna. Krążą słuchy, że już nigdy nie wróciła do tej przychodni...
Ale jak najgorzej miał okulista? Weszła mu baba, która nawet nie ma wizyty na ten dzień to jej mówi, że ma wyjść a jak ona nie chce wyjść to niech on wyjdzie z tego gabinetu odmawiając badania. Przecież ludzie by się tak wkurzyli, że baba blokuje kolejkę u lekarza, że by babę zaraz wyprosili z tego gabinetu.