Gdy czytam anonimowe, wyobrażam sobie, że wszyscy żyjemy w jednym mieście i znamy się z widzenia, ale nikt nigdy nie wie kto i co napisał. Np. czytam wyznanie i wyobrażam sobie, że osoba, która owo wyznanie dodała, jedzie np. tramwajem, a obok niej zupełnie nieświadomy stoi komentator owego wyznania, albo gdzieś ulicą idzie ksiądz, który był bohaterem innego lub dziewczyna z kolejnego.
Niby nic, ale jednak ten „świat anonimowych” stał się dla mnie niezłym miejscem rozrywki.
Dodaj anonimowe wyznanie
To jest piekna wizja, czytam anonimowe od 15 lat, udzielam sie od chwili, jednak rozumiem Cie, Ci wszyscy uzytkownicy, jakiekolwiek by mieli poglady, stali sie w jakis sposob rodzina, pozdrawiam was.
To raczej smutne wyznanie, jeżeli prawdziwe.
Czemu smutne? Autor ma ciekawą, bujną wyobraźnię. Nie napisał, że to jego jedyna rozrywka ani nic co wskazywało by na coś więcej niż wybujałą wyobraźnia.