#M7Eh8

Mam problemy z tzw. dwójką w jakimkolwiek miejscu innym niż mój rodzimy kibelek. Po prostu nie dam rady, choćbym czuła, że zaraz pęknę — no nie. Zazwyczaj stresuje mnie perspektywa puszczenia głośnego bąka w akustycznej toalecie, który poniesie się echem po okolicy.
Pewnego razu zostałam wysłana na kilkudniowe szkolenie z pracy. Pokój dzieliłam z dziewczyną, której nie znałam, na dodatek po krótkim czasie czułam, że nie nadajemy na tych samych falach. No i wtedy dała mi się we znaki moja „przypadłość”. Dzień pierwszy w miarę OK, dzień drugi już gorzej, trzeci — masakra! Próbowałam, naprawdę! Ale za każdym razem, gdy siadałam na sedesie, dopadała mnie jakaś blokada. 
Kolejny dzień — nie dam rady. Poszłam wziąć prysznic, no i w akcie desperacji... uwaliłam OGROMNĄ kupę w kabinie prysznica :( Zagłuszała mnie szumiąca woda. Wstydząc się swojego czynu, a jednocześnie czując ogromną ulgę, zaczęłam się zastanawiać, co dalej, przecież nie zacznę wpychać tej masy do odpływu.
Cóż, wzięłam sprawę w swoje ręce (dosłownie) i ułożyłam kupę w ubikacji z delikatnością niczym matka kładąca dziecko do kołyski. Posprzątałam, umyłam kabinę, ba! Nawet spokojnie się wykąpałam.
Dobrze, że moja współlokatorka gdy brała prysznic, nie miała świadomości, co się tu odpie*doliło.

PS Wstyd mi do tej pory.
coztegoze2 Odpowiedz

Mogłaś odkręcić kran albo puścić muzykę z telefonu (dużo bardziej ekologiczna opcja niż lanie wody opcja). Też by nie było słychać.

Ludzie się tak przejmują tym robieniem kupy nie w domu. A potem zasypiają i tak puszczają bąki przez sen. Tylko będzie gorzej jwtedy ak ktoś ma zatwardzenie ;)

HansVanDanz Odpowiedz

Nie potrafisz się wysrać do obcego sedesu, ale do brodzika już tak? Coś nie halo.

AnimowanyCegla

Prysznic to czas spokoju i relaksu. Mięśnie się rozluźniły, natura zrobiła resztę.

Dodaj anonimowe wyznanie