#I6397
Rano ona mnie budzi: "Szybko, zbieraj się, niedługo mój mąż wraca!".
Ja: "Kufa, co? Jak? Gdzie? CO? MĄŻ?".
Pozbierałem się i dosłownie wyleciałem stamtąd w podskokach. W trakcie zbierania się wzięła ode mnie mój numer komórki. Ja zbaraniały lvl >9000. Rozkminiam, co się właśnie odwaliło. Kilka dni później zadzwoniła do mnie i umówiliśmy się na spotkanie. Opowiedziała mi, co jest grane.
Ma męża. Bogatego męża, nawet bardzo. Jest 10 lat od niej starszy. Wyhaczył ją jak miała 2o parę lat na pokazie modelek (występowała). Od ładnych kilku lat prawie z sypia. On potrzebuje kogoś, z kim może się na przyjęciach pokazać. Ciągle praca, wyjazdy służbowe, potrafi go nie być 2 tygodnie, bo do Londynu albo Hongkongu poleciał. Ona ma kartę kredytową, na której kasa praktycznie się nie kończy i może się bujać gdzie chce. Tyle że nie ma z kim. Koleżanki albo traktują ją jak bankomat do fundowania imprez, albo są tak pustogłowe, że tylko im w głowie jakie następne tipsy zrobić. Faceci by ją co najwyżej do łóżka zaciągnęli. No to postanowiła, że to ona się zabawi, a mnie wybrała, bo wydawałem się niegroźny - taki typ, co nie ma laski na każde zawołanie.
I tak spotykamy się co jakiś czas. Wyskakujemy do restauracji, na kręgle (zawsze chciała spróbować, ale się wstydziła), czasami spotykamy się w jednym z ich mieszkań, gramy na konsoli, którą specjalnie kupiła po tym, jak parę razy przyniosłem swoją, żeby jej pokazać, jak się można i w samotności rozerwać - przedtem nie wiedziała, że to takie fajne. A przy okazji się zabawiamy. Ona naprawdę tego potrzebuje. Brakuje jej faceta, mimo że ma męża. Tak że jest dość szalenie - przebieranki, odgrywanie scen, różne zabawy.
Najśmieszniej się czuję, jak w pracy czy ogólnie znajomi mi mówią "znajdź sobie dziewczynę, nie wiesz co tracisz". A ja tylko się uśmiecham, że no tak, macie rację, no ale co ja mogę - widzicie jaki jestem. No i tak jakoś się to kręci. Ona nie ukrywa, że lubi mnie, ale nie kocha, potrzebuje zabawy i intymności. Od męża nie odejdzie, bo przyzwyczaiła się do bogatego życia, a sama nie zarobi nawet ułamka tego co mąż.
Ciekawe, co zrobisz jak jej mąż się przypadkiem dowie, że ona mu rogi przyprawia... Facet ma kasę to i kłopotów ci może narobić. Tak sobie myślę, że skoro facet dziany, często w rozjazdach, a żona atrakcyjna to może dyskretnie śledzi, co ona i z kim robi. Ale jesteś dorosły, więc chyba wiesz, w co się pakujesz. Zastanów się, czy ta "zabawa" z bogatą babką jest warta kłopotów jakie możesz mieć.
Znalazłbyś sobie wolną przyjaciółkę to problemów mniej
No risk no fun.
No ale życie różnie się układa. Nie tak łatwo kogoś znaleźć, z kim ma się vibe. Ja bym nie chciała tak żyć jak ona. Ale nikogo z tej trójki źle nie oceniam. Nawet zdradzającej. Bo mam wrażenie, że oni wszyscy wiedzą na czym stoją. Prawdopodobnie typowi niezbyt nawet przeszkadza, że przyprawia mu rogi, dopóki się z tym zbytnio nie obnosi. Bo chce mieć kogoś z kim się pokaże i kto nie będzie mu głowy suszył o tryb życia, jaki prowadzi.
Szkoda mi i tej babki, która jest w złotej klatce, i Ciebie bo jesteś traktowany przedmiotowo i tego faceta, który może i ją zaniedbuje, ale nie zasługuje na bycie zdradzonym. Cieszę się, że kobieta ma przy Tobie namiastkę normalności ale żeby się Wam to czkawką nie odbiło.
Czyli ona się sprzedała za życie w dostatku, a ty za pociupcianie kiedy akurat jej się nudzi. Jesteście siebie warci.
Smoki. Jeszcze smoki były w tej bajce
Nie zarobi nawet ułamka tego co mąż? Nawet jesli ma męża miliardera to jesli zarobi chociaż złotowkę to jest to już ułamek tej kwoty (nawet jesli niewielki). Wiec znaczy to tyle że jako dorosła kobieta nie potrafi zarobić chociaż złotówki. Przykre że jest taka nieporadna