#HVz7w

Mam dobrą koleżankę, której mąż kłamie. Nie, nie zdradza jej (chyba), ale okłamuje ją w praktycznie każdej możliwej sprawie. Przykład: wywalili go z roboty. Mój mąż załatwił mu posadę u siebie w firmie. Gość popracował miesiąc, potem zrezygnował. OK, bywa, nie spodobało mu się. Jakiś czas później koleżanka dzwoni do mnie, gadamy sobie, po czym ona dziękuje, że taką świetną pracę pomogliśmy załatwić jej mężowi, w kółko o niej opowiada, jest bardzo zadowolony... Zgłupiałam. Przecież on się zwolnił! Nie wiedziałam, jak jej to powiedzieć. Wreszcie zasugerowałam delikatnie, by go kiedyś odwiedziła w firmie. Zrobiła tak — na miejscu poinformowano ją, że jej mąż zrezygnował dwa miesiące temu. Awantura jak sam skurczybyk, on obrażony na nas i na nią, jakieś głupie tłumaczenia... Kabaret. Podobnych sytuacji było multum. Koleżanka na poważnie rozważała rozwód.
Do czego zmierzam? Otóż koleżanka z mężem wyprowadzają się do innego miasta, kilkaset kilometrów od swoich rodzin. On już dostał tam pracę, ona ma posadę dopiero od grudnia. Pomagamy im przewozić bambetle w weekendy. Ona niby się cieszy, ale ma obawy — wolałaby mieć coś nagrane od razu, pewniejsza sytuacja.
Ja pracuję jako freelancerka, ale jestem „na dłużej” związana z jedną firmą, która ma siedzibę akurat w mieście, do którego planują przenieść się koleżanka z mężem. Bywa, że muszę tam czasem pojechać. W ostatni piątek właśnie wypadł taki dzień. Siedzę sobie w recepcji, plotkuję z sekretarką. Nagle rzucam okiem na papiery na jej biurku i widzę... CV męża koleżanki! Niewinnie pytam, czy robią jakąś rekrutację. „Aaaaa... wiesz, to są odrzuceni. Na pierwszym etapie (miesiąc temu) ten naopowiadał jakichś bzdur, szef go złapał na kłamstwie i się wściekł. Na pewno go nie zatrudnimy. A teraz wydzwania, żeby mu szansę dać...”. Zbladłam. Czyli ta „posada” to też była lipa! I teraz staram się jak mogę nie dopuścić do wyprowadzki koleżanki. Na razie dyplomatycznie (czy jest pewna, a może ja jej znajdę tu dobrą pracę, przecież to koniec świata), ale jeśli będzie trzeba, powiem jej prawdę. Nie chcę, by wylądowała w obcym mieście, bez pomocy, bez perspektyw na opłacenie czynszu, bez pracy. I chociaż ktoś może uznać, że niepotrzebnie się wtrącam, uważam, że muszę. Niech jej mąż płynie przez świat na kłamstwie — ale sam. Innym niszczyć życia nie musi.
TakaOna100 Odpowiedz

Chyba już nie ma czasu na dyplomację, facet jest patologicznym kłamcą. Trzeba już prosto z mostu powiedzieć, co wiesz, nie przejmować się nim

idaho Odpowiedz

jestem z tych, co nie lubią nie skończonych historii, więc napisz proszę jak to się dalej potoczyło, a co do historii cisza się że chcesz to powiedzieć koleżance, bo to jest przesada co ten gość robi

worm

ta historia jest stara i z recyklingu - raczej są małe szanse, że autorka jeszcze wchodzi na anonimowe.

krux7735 Odpowiedz

ale bzdury, w normalnej firmie cv odrzuconych idzie do niszczarki

worm

to stare wyznanie - wtedy możliwe, że przepisy rodo nie obowiązywały, albo cały stosik był przygotowywany do utylizacji.

coztegoze2 Odpowiedz

Beznadziejna z Ciebie koleżanka jeśli w takiej sytuacji bawisz się w dyplomację. dziewczynie trzeba wprost powiedzieć. Tym bardziej skoro wiesz, że to nie jest pierwszy raz i że dziewczyna już rozważała rozwód.

RykSilnika Odpowiedz

Nie wierzę w to co czytam. Już pomijając zbieg okoliczności, jakim było jego CV leżące na wierzchu... Ale zakładając, że to prawda: dalej nie wierzę. Po prostu nie mieści mi się w głowie, że istnieją tacy ludzie. Rozumiem, że masz obawy przed wmieszaniem się, ale sprawa jest poważna. Ratuj tę biedną dziewczynę!

krux7735

bo to sa bzdety wyssane z palca ;)

Dragomir Odpowiedz

Współczuję koleżance "solidnego" męża. Pogadaj z nimi o tym, kiedy będą razem, powiedz że znasz historię jego rekrutacji i że męczy Cię ta niejako odpowiedzialność za decyzje dorosłych ludzi.

Dodaj anonimowe wyznanie