#HNn2d

Z serii „czego nie mówić na egzaminie”.

Lata temu, egzaminy gimnazjalne, część przyrodnicza. Wchodzimy pojedynczo do sali. Rozdają kody, następuje losowanie miejsc itd. Nadchodzi moja kolej, a ja zaspana, zamiast powiedzieć imię i nazwisko... zaczynam mówić formułkę spowiedzi.

Mina nauczycielki siedzącej w komisji – bezcenna. :D
Dodaj anonimowe wyznanie