Boję się ciemności. A właściwie tego, co mogę w ciemności zobaczyć. Jak byłam mała, to mama próbowała mnie tego strachu oduczyć, wyganiając samą nocą na dwór.
Nie pomogło.
Teraz jestem dorosła i nadal się boję.
I nie mogę znieść, jak narzeczony mi mówi: „Dorosły człowiek i ciemności się boi?”.
Dodaj anonimowe wyznanie
Narzeczony mało wspierający w tej kwestii. Trochę przykro.
Zachowanie Twojej mamy tylko pogorszyło sprawę. Kiedyś mi to pani psycholog tłumaczyła, nie wiem czy dokładnie zapamiętałam. Lęk przed ciemnością to jest lęk dziecięcy. Z leków dziecięcych się wyrasta, chyba że coś zaburzy rozwój. Jeśli tak, to trzeba w dorosłości zająć się swoim wewnętrznym dzieckiem i pomóc mu z tego wyrosnąć. Można to zrobić na terapii.
Mama słabo tu zadziałała. Powinna wyjść razem z Tobą by pokazać Ci, że wszystko jest takie samo jak w dzień, jedynie mniej widać, i w ten sposób oswajać Cię z tym, w poczuciu bezpieczeństwa. To mogło tylko utrwalić lęk, który też sam z siebie się nie wziął pewnie. A narzeczony, tak jak pisze @Arabella, też nie daje Ci wsparcia a tylko piętnuje przez takie teksty, albo wyszydza, a na pewno bagatelizuje. Wiem że to może być śmieszny powód do terapii, ale może warto spróbować jeśli sama nie umiesz się z tym uporać i przeszkadza Ci w życiu.
Nie jest to śmieszny powód do terapii. Coś co nam przeszkadza w życiu i chcemy to przepracować nie jest śmieszne. Tylko brawa za odwagę żeby się przyznać do problemu i za chęć pracy nad nim.
Matka i narzeczony tacy sami i oboje beznadziejni w swoim zachowaniu. Matka w zasadzie Cię ukarała za ten lęk i przemocowo usiłowała Cię z niego "wyleczyć". A narzeczony no beznadziejnie się zachowuje. Zastanów się czy będzie Cię wspierał jjak np. będziesz się bała porodu czy powie też, że "dorosła kobieta a się boi rodzić, przecież kobiety od wieków rodzą". Każdy z nas ma jakieś elelemnty niezrozumiałe dla innych, ale bliscy nas powinni wspierać w radzeniu sobie z czymś trudnym a nie dokopywać.
Też się kiedyś bałam ciemności. Że coś się w niej niebezpiecznego kryje. Wyleczyłam się masowym oglądaniem horrorów i myślą że.. przecież to ja mogę być tym złym chowającym się w ciemności :D Swego czasu złodzieje kilkukrotnie próbowali mi się włamać do domu w środku nocy. Miałam takiego farta że zawsze ich nakryłam. I chyba przez to że tyle razy próbowali to przestałam ich się bać :D Raz ich przyłapałam jak przechodzili przez ogrodzenie. Mam bardzo duże i bardzo ciemne podwórko. Wyszłam tylnymi drzwiami z największym kuchennym nożem. I czekałam na nich w tych ciemnościach. W ogóle mnie nie widzieli. Szurnęłam butem kiedy przechodzili obok. Ich min nie zapomnę do końca życia :D :D Tak uciekali że przez płot to przeskoczyli jak sarny. Nie wiedziałam że człowiek tak potrafi! Nigdy więcej nie próbowali. A ja długo jeszcze latałam z tym nożem w kompletnej ciemności jak tylko usłyszałam coś podejrzanego za oknem :D przestałam po spotkaniu z sąsiadem :D żeby było zabawniej to on w środku nocy.. kopał dół.. a ja go obserwowałam w ciemności z tym nożem. W końcu chyba poczuł ze ktoś go obserwuje i mnie wypatrzył. Staliśmy tak, patrzyliśmy na siebie, on z łopatą, ja z nożem, godzina 2:30 w nocy. Ale spokojnie, dół był za mały na zwłoki :) Nie wiem co ten świr tam robił ale myślę że on myślał o mnie to samo :D hahahaha Także Kochana, musisz obudzić w sobie tego psychopatę który każdy z nas ma w sobie :D Nie bądź ofiarą, bądź łowcą! :D
Co za historia 😅.
Chociaż oglądanie horrorów może równie dobrze zaszkodzić, umysł ma wtedy dodatkową pożywkę. A obrazy bardzo mocno siedzą w umyśle, zwłaszcza te szkodliwe.
Ale w horrorach pokazują jak unicestwić demony i inne :D ja sobie tłumaczyłam że żywią się moim strachem a kiedy się nie boję to giną hahaha
Ale na zwłoki dziecka a zwłaszcza noworodka już nie był za mały.
A on się niczego nie boi? Każdy ma jakieś lęki, tylko jeden się boi tego z czym ma styczność na codzień, a inny czegoś z czym nie ma wogóle kontaktu (np rekiny). Więc powiedź mu raz a wyraźnie, że tak boisz się i koniec dyskusji i nie chcesz by ponownie do tego wracał. Jedno pytanie tylko, jak zasypiasz? Masz lampkę? Bo może to mu przeszkadza? Ale to można jakoś fajnie wpleść w wystrój mieszkania, cotton ballsy czy jakieś fancy lampeczki, nawet choinkowe ;) .