#GyCvk

Chłopak, z którym się kiedyś spotykałam, okazał się po roku kompletnie inną osobą. Na początku było dobrze, a później gdy nie miałam siły sprzątać czy zrobić obiadu (chorowałam na silną depresję), zaczęły się wyzwiska, które mu wybaczałam za każdym razem, gdy przepraszał.

W końcu nadszedł dzień, gdzie stwierdziłam, że mam tego dosyć i nie wytrzymam tego dłużej. Powiedziałam, że chcę to zakończyć, wtedy zaczęło się szarpanie mnie, podduszanie, łapanie za szczękę, nie dawał mi spokoju przez kilka miesięcy. Sprawa skończyła się polubownie, nie mam z nim kontaktu, moi przyjaciele, którzy wyzywali go na każdym kroku, dalej się z nim przyjaźnią, a ja urwałam kontakt też z nimi.

Poznałam mężczyznę swojego życia, z którym planujemy dziecko, żyjemy w dwójkę w spokoju, widując się ze znajomymi co jakiś czas. Wiem, że mnie nie skrzywdzi, troszczy się o mnie jak nikt nigdy, kocha i wspiera. Jestem dumna z tego, że wyszłam z toksycznego związku i mam nadzieję, że uda się to każdemu, kto w nim tkwi.
RykSilnika Odpowiedz

Też wyszłam i mój mąż jest nagrodą za to że byłam mądra i pogoniłam toksyka. Piąteczka siostro!

GeddyLee Odpowiedz

już myślałem, że zakończenie będzie brzmiało "...ale nadal kocham byłego i ciągle o nim myślę".
Brak zwrotu akcji wywołał u mnie ulgę.

Dodaj anonimowe wyznanie