#GYuun

Jakiś czas temu kupiłam sobie kota. Zachwyciła mnie jego rasa i po dowiedzeniu się o niej wystarczająco wiele, skontaktowałam się z hodowcą. I tak w rodzinie pojawił się piąty kot. Jedyny rasowy (trzy były ze schroniska, a jeden przygarnięty). Do tego jeszcze pies, chomiki, wąż i rybki. Moi opiekunowie nie byli zbyt uradowani tym, jakiego domownika przytachałam do domu, z powodu tego, że mój piękny kocur jest łysy. 

W zeszłym tygodniu miałam pojechać do babci na kilka dni, mama obiecała zająć się chomikami i rybkami (one należą tylko do mnie, reszta zwierzaków jest wspólna), ale opieki nad moim kotem kategorycznie odmówiła. Jak twierdzi, brzydzi się go i gdyby zdarzyło się tak, że zrobi się chłodniej, nie byłaby w stanie go ubrać (niestety czasem trzeba, taka rasa). No to kota zabrałam ze sobą. Babci nawet się spodobał, dziadek się nie wypowiedział.
Następnego dnia siedzimy sobie z babcią rano i popijamy herbatkę, gdy nagle przychodzi kocur i zaczyna się do starszej kobiety łasić. Ma już ponad pół roku i pod ogonem widać u niego co nieco. Nagle babcia powiedziała: „Och! Zobacz, jakie on ma pomarszczone jajka! No zupełnie jak dziadek!”...

Chyba nie chciałam tego wiedzieć :/
Dragomir Odpowiedz

Mama brzydzi się łysego kota, ale węża już nie...Cóż za logika :)

MalinoweGofry

Węża nie trzeba ubierać w sweterek ;)

RykSilnika

Przecież węża czy innego gada można nie karmić przez kilka dni. Jeśli autorka wyjechała na weekend to mama może nawet zapomnieć, że wąż jest w domu.

RykSilnika

Przecież węża czy innego gada można nie karmić przez kilka dni. Jeśli autorka wyjechała na weekend to mama może nawet zapomnieć, że wąż jest w domu.

HansVanDanz Odpowiedz

Jeżeli chodzi o mosznę, to jest ona pomarszczona niezależnie od wieku. Ten kawałek skóry jest po prostu luźny ;)

Dodaj anonimowe wyznanie