#GYuun
W zeszłym tygodniu miałam pojechać do babci na kilka dni, mama obiecała zająć się chomikami i rybkami (one należą tylko do mnie, reszta zwierzaków jest wspólna), ale opieki nad moim kotem kategorycznie odmówiła. Jak twierdzi, brzydzi się go i gdyby zdarzyło się tak, że zrobi się chłodniej, nie byłaby w stanie go ubrać (niestety czasem trzeba, taka rasa). No to kota zabrałam ze sobą. Babci nawet się spodobał, dziadek się nie wypowiedział.
Następnego dnia siedzimy sobie z babcią rano i popijamy herbatkę, gdy nagle przychodzi kocur i zaczyna się do starszej kobiety łasić. Ma już ponad pół roku i pod ogonem widać u niego co nieco. Nagle babcia powiedziała: „Och! Zobacz, jakie on ma pomarszczone jajka! No zupełnie jak dziadek!”...
Chyba nie chciałam tego wiedzieć :/
Mama brzydzi się łysego kota, ale węża już nie...Cóż za logika :)
Węża nie trzeba ubierać w sweterek ;)
Przecież węża czy innego gada można nie karmić przez kilka dni. Jeśli autorka wyjechała na weekend to mama może nawet zapomnieć, że wąż jest w domu.
Przecież węża czy innego gada można nie karmić przez kilka dni. Jeśli autorka wyjechała na weekend to mama może nawet zapomnieć, że wąż jest w domu.
Jeżeli chodzi o mosznę, to jest ona pomarszczona niezależnie od wieku. Ten kawałek skóry jest po prostu luźny ;)