Jestem ignorantką historyczną — może to moja wina, ale nawet jeśli tak, to nie wyłącznie moja. Trafiałam zawsze na takich nauczycieli historii, u których wystarczyło oddać zeszyt czy wykuć daty na pamięć, żeby mieć 5. Dlatego dziś nie mam pojęcia o większości wydarzeń historycznych, w szczególności dotyczących Polski — mam wrażenie, że bardziej nam wpajano rewolucję francuską i bitwę pod Termopilami. Za to nie wiem, kim są żołnierze wyklęci, kim był Gomułka i na czym tak naprawdę polegała komuna. Stwierdziłam, że jakoś to po prostu nadrobię, ale nie mam pojęcia jak — podręczniki są do luftu, z filmów dowiem się szczątkowych informacji... Od dłuższego czasu próbuję się wszystkiego nauczyć, ale mam takie luki, że nie jestem w stanie tego ogarnąć...
No ale jakby ktoś pytał o bogów greckich albo przyczyny rewolucji amerykańskiej tudzież bostońskie picie herbaty, to znam to akurat doskonale...
Dodaj anonimowe wyznanie
My nigdy na lekcjach nie doszliśmy do końca historii polski.
To dobrze.
Życzę nam wszystkim, żeby nikt nigdy nie doszedł do końca historii Polski.
Polska już na jakiś czas znikła z mapy.
Jeszcze Polska nie zginęła, póki my żyjemy :)
Jak zaczynałem karierę szkolną, to historia polski kończyła się w 1945.
@ArabellaStrange KIEDY my żyjemy - czyli na współczesny polski: ponieważ my żyjemy.
Ja też jestem historyczną ignorantką ale mam wrazenie że nieszczegolnie wplywa to na moje zycie. Wiec mam wyjeb4ne.
"Ludzie nie znający historii swego narodu są skazani na jej powtórkę"
Historii nie da się nauczyć tak po prostu, od początku do końca. Historia wydarzała się na całym świecie na raz, wydarzenia w jednym miejscu wpływały na wydarzenia w innym, wszystko się przenika i łączy. Podstawowe narzędzie to ogarnianie ciągów przyczyna-skutek. I tak na dobrą sprawę, nie ważne w którym miejscu zaczniesz, jaką epokę, jaki kraj, jakie wydarzenia - w miarę zdobywania nowych informacji, puzzle wskakują w odpowiednie miejsca i tworzy się jakiś obraz całości. Nigdy nie jest on kompletny, ale fajnie, jak ilość elementów się zwiększa.
Poza tym dla każdego inny okres będzie ciekawszy i inne miejsce z jego historią na świecie. Naprawdę wielu dat i wydarzeń nie pamiętam, bo nie były ciekawe, ale inne często wspominam i poznaję więcej puzzli z nimi związanych. Dużo przyjemności sprawia mi oglądanie seriali/filmów inspirowanych historią, a potem weryfikowanie, co wymyślili, a co jest prawdziwym elementem.
Jest taki przystępny kanał "Historia bez cenzury". Różnorodne tematy historyczne, rzetelnie i jednocześnie z humorem.
Choć do muzeum, wybieraj opcje z przewodnikiem. Jak coś Cię zainteresuje, szukaj książek. Po trochu i swoim rytmem dowiesz się czego chcesz.
Chodź - bo chodzić, nie choć.
Szwendać, a nie szwędać. Wtopiło Ci się trochę z tym nickiem.
Dzięki :P Czasem zmieniam całą składnie zdania, jak nie jestem pewna jak coś napisać. Z ortografią często mam problem, mimo że znam zasady ;)
Ale przyznałaś to teraz, wytłumaczyłaś a nie najeżyłaś się. Bardzo mi się to spodobało, zrobiłaś to z klasą. Szanuję za zdrowe podejście i umiejętność przyjmowania krytyki.
Dziękuję za miłe słowa. Konstruktywna krytyka zawsze jest przeze mnie doceniana.
Polecam kanały na YT Historia jakiej nie znacie, Po wojnie, Dudek o historii. Tam skrótowo i merytorycznie są omawiane ważne wydarzenia. Nie musisz mieć dużo czasu a zawsze coś ciekawego się dowiesz.
Historia bez cenzury.
Poszukaj na YT.
I się posmiejesz i się czegoś mądrego dowiesz.
Kiedy mijasz jakąś ulicę albo plac, których nazwa zawiera nazwisko, datę albo wydarzenie, sprawdzaj sobie na szybko w Google czego to dotyczy. Po jakimś czasie fakty zaczną się łączyć.
Niczego was nie uczono, w jednak was uczono.
To jak w końcu?
Może pamiętasz te tematy, które cię ciekawiły w chwili nauki?
Jak cię interesują jakieś tematy, to wystarczy o tym przeczytać. Najlepiej książki, niekoniecznie podręczniki.
Tak, to najprostszy sposób na zdobywanie wiedzy.
Jak czegoś nie wiesz, to nie zrzucaj winy na innych, tylko się dowiedz.
Wrócę do tematu edukacji. Myślę, że dużym błędem jest to, że wydaje nam się, że szkoła uczy. Większość edukacji nastawiona jest na zaliczenie sprawdzianów, a potem zdziwienie, że młodzi ludzie wchodzący w dorosłość nie wiedzą gdzie szukać informacji. W internecie? Przecież tam wyskoczy tyle książek! Tylko które z nich są wartościowe? Kierując się do muzeum łatwiej znaleźć kogoś kompetentnego, kto podpowie gdzie szukać odpowiedniej literatury. Jest to też doskonała okazja by "popróbować" różnych tematów i zgłębiać tylko te które nas zainteresują. Można iść do biblioteki. Może jakieś zaprzyjaźniony student historii coś podpowie? Grupy zainteresowań na FB? Znalezienie dobrego źródła wiedzy wydaje mi się coraz trudniejsze przez ilość dezinformacji.
No jak nie Twoja? Uczyłaś się tylko po to, żeby zaliczyć, a nie po to, żeby poznać historię. Historia to typowe zapamiętywanie, nikt Ci nie bronił uczyć się ponad to, czego wymagano na lekcjach.
Historia w szkole nie jest prowadzona w sposób interesujący. Jest jeszcze wielu nauczycieli którzy też chcą tylko przejść przez podstawę programową. Dodajmy do tego całą resztę przedmiotów, które też taki dzieciak musi zaliczyć. Historia poza szkołą różni się tym, że ta w książkach, muzeach, na wykładach jest opowiedzianą historią, która ma jakieś kształt, znaczenie. W idealnym programie historia powinna iść równolegle z literaturą bo jedno i drugie daje pełniejszy obraz tego co działo się wtedy na świecie. Jakie były nastroje? Co do tego doprowadziło? Czemu ten wybór który wydaje się błędem, był tak istotny w tamtym czasie.