Pewnego dnia poszłam na miasto z koleżankami. Po jakimś czasie chciałyśmy skorzystać z toalety, a że mieszkałam w pobliżu, zaproponowałam, że możemy pójść do mnie. Najpierw weszła jedna, chwilę później wyszła z dosyć dziwną miną. Po niej następna. „Okej, teraz moja kolej” – powiedziałam, na co jedna z koleżanek odpowiedziała: „Za późno...”. Zastanawiałam się, o co im chodzi, ale gdy weszłam do środka, myślałam, że spalę się ze wstydu... Toaleta wyglądała, jakby zaatakowała ją osoba z dość ostrą biegunką. Gdy wyszłam, nie wiedziałam co powiedzieć i wyszłam z domu w milczeniu.
Okazało się, że mój głupi młodszy brat próbował zeżreć opakowanie cynamonu, po czym wypluł wszystko do toalety i nie spuścił wody...
Dodaj anonimowe wyznanie
Cynamon pachnie cynamonem. Biegunka biegunką. Różnica jest dość znaczna i zdecydowanie wyczuwalna.
A ten brat to w łazience próbował jeść? Tym bardziej by pachniało cynamonem. A z kolei gdyby jadł w kuchni, to chyba gdyby go przytkało, to by pluł do zlewu?
Autorka wymyslila te wersje dla kolezanek, a tutaj testuje czy przejdzie.