Jako dziecko bardzo, bardzo często dostawałam pieniądze od dziadków, wujostwa, a nawet kuzynów (tu warto zaznaczyć, że moja rodzina jest ogromna, nie ma jedynaków, wszyscy mają jakieś rodzeństwo, a to rodzeństwo ma po czworo dzieci, a ich dzieci mają już swoje dzieci i tak dalej, do tego każdy na wysokim stanowisku w pracy albo gdzieś poza Polską) i zawsze odkładałam je do skarbonki. Nigdy nie wiedziałam, na co je wydać i myślałam sobie, że może „starsza ja” będzie wiedzieć. Mając lat 14, miałam już grubo ponad osiemnaście tysięcy w skarbonce i znalazłam sobie dwa cele. Jednym z nich była wycieczka do Japonii, ale taka porządna, żebym mogła dużo pozwiedzać i kupić masę pamiątek, pójść na koncert. Drugi cel był jeszcze droższy.
Wszystko było pięknie aż do pierwszego września. Po rozpoczęciu wróciłam do domu i zobaczyłam zapłakaną mamę. Spytałam, co się stało. Powiedziała, że nie mamy pieniędzy, a co za tym idzie nie stać nas na zapłacenie rachunków i kupienie podręczników. Tata potwierdził jej słowa. Oczywiście oddałam im wszystko, co miałam.
Cóż... Następnego dnia siostra dostała ogromny telewizor, a brat konsolę i nowy telefon dotykowy. Za to, co zostało, wyremontowali swój pokój.
Najlepsze jest to, że rodzice dobrze zarabiają i mogli sami kupić te wszystkie rzeczy.
Nie, to jeszcze nie koniec.
Nie poddałam się. Zaczęłam zbierać na nowo. Tym razem nawet nie udawali. Po prostu zabrali moje pieniądze.
Dodaj anonimowe wyznanie
Co to za bzdury? Młody autor uczy się pisać opowiadania?
O ile może trudno uwierzyć, że tak dużo autorka odłożyła, to jednak takie podbieranie pieniędzy to norma. Mogło być tak, że rodzina autorki jest istotnie tak bogata i liczna, wtedy dostanie 100 czy więcej złotych od jednej osoby nawet kilka razy w roku mogłoby się zdarzyć. A jak takich cioć i wujków jest więcej to też tych pieniędzy się więcej uzbiera. A też może to już długo trwać, typu od początku szkoły czy jakoś od pierwszej komunii czy nawet wcześniej. I jak tak sobie po prostu odkłada, a nawet nie wiedziała na co wydać, to się mogło samo uzbierać. Zwłaszcza jak rodziców też na dużo stać, to mogło nawet nie być na co wydawać, bo wszelkie telefony, ubrania i inne takie rzeczy sami kupowali. Więc właśnie było odłożone na coś bardzo dużego. A skoro rodzice właśnie sami kupowali takie rzeczy jak rodzeństwu to sobie mogli pomyśleć, że przecież autorka powinna sama to kupić, skoro ma pieniądze, a nie oni kupują, nawet jak miała 14 lat. I uznali, ze to po prostu ich pieniądze, które jest im winna za jakiś telefon. A nawet bez tego rodzice często podbierają dzieciom pieniądze. Tutaj jest bardzo dużo historii o tym jak ktoś dostał pieniądze od babci i nagle zniknęły, a rodzice mu jakąś nową kurtkę kupili i jeszcze oczekiwali wdzięczności, bo sobie od ust odejmują, żeby dzieciak miał. Mi też się zdarzyło odkładać na drogą, trudną do dostania książkę i potem znaleźć w szufladzie pustą kopertę, w której godzinę wcześniej były pieniądze. No i pijanego tatę, ale nie w szufladzie. I tak pusta koperta i pijany tata były ze sobą powiązane.
Rodzina bogata, rodzice dobrze zarabiają, ale postanowili okraść córkę, wyłudzając pieniądze? Wiedząc, że się to wyda od razu?
A ona oczywiście uwierzyła, że rodzice nie mają pieniędzy na rachunki, mimo,że wiedziała, iż dobrze zarabiają? I drugi raz zabrali pieniądze, bo oczywiście zdążyła uzbierać znowu. Czyli rodzice wciąż jej wszystko kupowali, a ona dalej mogła odkładać.
To się po prostu nie trzyma kupy.
Pani Postać, istnieje też szansa, że po prostu zachowują się nielogicznie. Często są tutaj historie, że właśnie w domu wszystko jest, prawie jak u Billa Gates'a, ale jak tylko dziecko ma jakieś pieniądze to zawsze wyparują. Oczywiście rozumiem, że brzmi to właśnie nielogicznie i trudno w to uwierzyć. Istnieje nadzieja, że historia jest zmyślona. Niestety istnieją też rodzice, którzy istotnie tak by zrobili.