#Fs4Qb
Próbowałam z nim rozmawiać o tym, ale za każdym razem ucinał temat, że niby nie ma na to siły, że wieczorem porozmawiamy, wieczorem mówił, że jutro i tak w nieskończoność. Coś mnie podkusiło i pobrałam apkę randkową, tam poznałam innego mężczyznę. Cudownie mi się z nim pisało, w końcu miałam poczucie, że jestem dla kogoś ważna. Trwało to może 2-3 dni, aż zaproponował on spotkanie. Popatrzyłam wtedy na mojego narzeczonego, który siedział tuż obok mnie, martwo wlepiając wzrok w ekran telewizora, nie mając świadomości tego, co robię. Uzmysłowiłam sobie wtedy, jak bardzo go kocham i nie mogę, a nawet nie potrafię tak łatwo przekreślić naszego związku.
Od tego zdarzenia minęło już parę miesięcy, podczas których wszystko, co było nie tak między nami, się wyprostowało. Jednak prześladuje mnie sumienie. Pomimo iż nie doszło do spotkania, nie było żadnego cyberka czy też pikantnych wiadomości. Całość była w typie: lubię spaghetti, ten serial, co ostatnio oglądałem, był zarąbisty, mój kot zrobił coś śmiesznego itp. A ja mimo wszystko mam poczucie, że zrobiłam źle. Chciałabym się mu do tego przyznać, to by mnie odciążyło, jednak wiem, że to by go bardzo zabolało.
Trudno mi to ubrać w słowa, ale myślę, że w ostatecznym rozrachunku postąpiłaś dobrze. Finalnie wybrałaś swojego partnera, gdy pokusa była największa pomimo, że zaniedbał i Ciebie i Wasz związek. Zazwyczaj lubię sobie pod takimi wyznaniami potrollować, ale coś nie mam weny.
A co do przyznawania się, myślę, że powinnaś to zrobić, skoro Ci to ulży. Może uzmysłowi to przy okazji Twojemu partnerowi, że żeby mieć partnerkę, to musi o nią dbać, a nie ją olewać.
NAUS
Rozbawiło mnie, że nie masz weny na trollowanko. Będę się teraz z tego wewnętrznie chichrać przez pół dnia. 😆 Dzięki.
Natomiast zupełnie się z Tobą nie zgadzam. Mogę się oczywiście mylić, ale na moje oko większość facetów prędzej poczuje się głęboko dotkniętych i zranionych, niż zmotywowanych do dbania o swoją kobietę.
Nie mów, Autorko. Swoje sumienie uspokoisz, ale partnera skrzywdzisz.
I zrozum, że takie chwile zwątpienia są w wielu związkach. Postąpiłaś źle, ale wycofałaś się we właściwym momencie. Wyciągnij z tego lekcję na przyszłość i żyj dalej. Mądrzejsza. 🙂
@NAUS, serio potajemne randkowanie ma mu uzmysłowić, że ma dbać o partnerkę? Gdyby mi mąż powiedział, że poznawał koleżanki na portalu randkowym w tym jedną szczególnie, na ale do niczego nie doszło, bo mnie kocha, tylko chciał mi uzmysłowić, że muszę o niego dbać to... chyba bym go zabrała na badania głowy, bo to inteligenta bestia i takich bredni bym się po nim nie spodziewała. Podobnie jak randkowania z innymi, niezależnie od tego, co się między nami dzieje - zbyt dojrzały człowiek.
Jakby to napisał facet, to zgarnąłby wiadro pomyj, ale jak babka, to ona biedna, próbowała rozmawiać, no ale nie wyszło, itd. Coś nieskutecznie rozmawiała i jak widać wystarczyła zmiana podejścia, aby sytuacja się zmieniła. Ciekawe, czy nie było to spowodowane innym podejściem autorki, która w ramach poczucia winy bardziej się postarała o swojego faceta. I stała się magia.
Tylko teraz w ramach troski o niego ta biedna istota wspaniałomyślnie rezygnuje ze swojego poczucia ulgi, aby go nie skrzywdzic... Mhm. I totalnie nie ma to związku z niedojrzałością i brakiem gotowości do zmierzenia się z konsekwencjami swoich działań. To dla jego dobra - to taka wspaniała kobieta jest. Normalnie każdemu życzyć tak dojrzałej partnerki.
@blawatek, serio nie chce mi się, nie kuś, nic z tego nie będzie, nie dziś. Boli mnie głowa.
Wyluzujcie troche z tymi komentarzami, z opisu wynika ze nie bylo to randkowanie, nikomu zadna krzywda sie nie stala.
Droga autorko, w kazdym zwiazku zdaza sie tak ze nie zawsze jest dobrze. Kiedy walcze z jakims problemem, martwie sie o cos albo poprostu nie czuje sie dobrze i jestem poprostu zmeczony, zwykle nie tlumacze sie swojej zonie. Siadam na kanapie i gapie sie w telewizor nawet nie rejestrujac co sie tam dzieje. Raz na jakis czas facet ma takie dni, tygodnie...
Rozumiem ze poczulas sie zaniedbana i popelnilas blad z tym portalem randkowym, wazne ze wycofalas sie w pore z bledu i ze nie stalo sie nic.
Masa Kobiet i mezczyzn popelnia takie bledy z dokladnie tego samego powodu co i Ty, tyle ze nie wycofuja sie w pore. Swiat dookola uczy nas konsumpcjonizmu, jak sie cos zepsuje to sie wyrzuca i kupuje nowe zamias naprawiac i stad wlasnie biara sie takie bledy. Wycofalas sie z bledu, postaralas sie naprawic zwiazek i wszystko wrocilo do normy. Zapewniam Cie ze nie skrzywdzilas swojego faceta, ale mowienie mu tym moze wywolac glupie mysli, i burze. Nie mow nic, nikomu to nie potrzebne.
Zyjcie sobie zdrowo, kochajcie sie, szanujcie i naprawiajcie zamiast wyrzucac.
@Pax, czyli jak się tylko troszkę pooszukujemy, to jest ok :) Flirt przez net to nie randkowanie - ach, ok. Czyli miałbyś luz, gdyby żona tak sobie z kolegami rozmawiała? I wolałbyś nie wiedzieć? A gdybyś się przypadkiem jednak dowiedział, to byłbyś jej wdzięczny, że tak troskliwie zadbała o to, abyś się źle nie poczuł i dziękowałbyś jej za szacunek, który Ci okazała? Zabawne, że osoby, które radzą ukryć niewygodne przed partnerem fakty, piszą o dalszym życiu we wzajemnym szacunku.
Dziwimy się, że dzieci kłamią złapane na czymś, czego nie powinny robić. Tymczasem dorośli nie potrafią brać odpowiedzialności za swoje zachowanie i uważają, że to całkiem ok. To dziecięca strategia - jak się nie przyznam, to się mama nie wkurzy. Nie działa najlepiej nawet jak się ma 3 latka, ale jak widać niektórzy próbują do skutku.
Żeby naprawić, trzeba najpierw oczyścić, a nie kleić plaster na brudną ranę. Tylko oczyszczanie boli i wiele osób marzy o tym, a tę ranę przykryć kolorowym plasterkiem i mieć nadzieję, że będzie ok. Tak widzę Twoją radę - zapudruj brudną ranę, zaklej fikuśnym plasterkiem i baw się w udawanie, że jest ok.
Ludzie mają aplikacje randkowe po to źeby "randkować", więc jakim cudem to nie było randkowanie? Z takich apel korzysta się by znaleźć kogoś, na chwilę, czy na stałe.
Cudowne w twoim komentarzu jest to, że na końcu piszesz o szacunku, jednocześnie wcześniej zalecając ukrywanie prawdy. Czy ukrywanie prawdy nie jest dla ciebie brakiem szacunku?
@blawatek widze ze chetnie wrocilabys do czasow palenia czarownic i kamienowania. Zycie nie jest czarno biale i predzej czy pozniej sie o tym przekonasz. To co sie wydazylo jest zle, ale zdecydowanie moglo byc gorzej. Trzeba myslec zadaniowo i praktycznie, co sie wydazylo tego juz nie zmienisz, ale mozesz eskalowac cala fale zla jakie moze sie wydazyc, nie musi ale moze...
Mieli trudny czas ale kochaja sie i sie o siebie staraja, na cholere wsadzac teraz kij w mrowisko? Co to niby ma naprawic? Wiecej to teraz zrobi zlego niz ewentualnie dobrego zrobic moze.
@Pax, zalecasz szacunek, a nie masz go za grosz, skoro uważasz, że oszukiwanie i późniejsze ukrywanie tego faktu oznacza życie w miłości i szacunku. Pozostaje mi życzyć Ci, aby ktoś Cię taką właśnie miłością i szacunkiem darzył.
Nie zmienisz tego, co się wydarzyło, ale dojrzali ludzie ponoszą konsekwencję swoich wyborów, a dzieciaki chowają ręce w dłoniach i udają, że nic nie zaszło. Twardo też nie przyznają się do czegoś. Widzę, że niektórym ten etap zostaje nieco dłużej.
I fascynująca jest ta Twoja fantazja o inkwizytorach. Czyli każdy, kto ma jakieś zasady moralne i rozumie szacunek zgodnie z jego definicją to inkwizytor? Powinniśmy dziewczynę poklepać po ramieniu i powiedzieć, że dobra kobieta jest i właściwie to facet powinien ją przeprosić ;)
Juz myslalem ze sie z nim spotkasz a tu okaze sie ze to twoj maz. BTW kojarzy mi sie to ze scena z 3 sezonu Stranger Things. Ci ktorzy ogladali beda wiedziec o ktora scene chodzi
Oglądałem ST 3 razy, ale za nic nie mogę sobie przypomnieć o jaką scenę może chodzić
Anonex, chyba chodzi o matkę Wheeler i Billy'ego.
Tak, kiedy wybierala sie na seksy z Billem ale wychodzac zobaczyla swojego meza-ciapciaka spiacego w fotelu z corka
Aaa rzeczywiście, wyleciał mi ten moment sorki
Piękny fikołek logiczny - piszesz, że przyznanie się by go skrzywdziło. Za chwile dojdziesz do wniosku, że jesteś wręcz wspaniałomyślna nie przyznając się i robisz to dla jego dobra, bo Tobie przyznanie się dałoby ulgę, no ale biedaka by skrzywdziło. Wcale nie chodzi o Twoje tchórzostwo i brak gotowości do wzięcia odpowiedzialności za swoje decyzje. A nie, czekaj...
Skrzywdziłaś go potajemnie randkując, tylko jeszcze o tym nie wie. I tak, oczywiście, że zrobiłaś źle - to nie "Twoje poczucie", tylko fakt. To nie przyznanie się krzywdzi, a to, do czego się przyznajesz. Nie rób z siebie teraz tej dobrej, która go chroni. Zawaliłaś i boisz się przyznać, bo nie chcesz ponosić konsekwencji.
@blawatek, wszystko juz jest jasne, sama zostalas w ten sposob skrzywdzona a partner nie dosc ze zdradzil to palil jana poki sama sie jakos nie dowiedzialas. Skoro az tak Ci z tym zle to zglos sie na jakas terapie i przepracuj to w sobie zanim zaczniesz sie udzielac. Nie jestes inkwizytorem, nie bedziesz nikogo kamienowac ani oczyszczac ogniem, nie te czasy... Nawet czyrakow juz sie ogniem nie przyzega. Wrzuc na luz
@Pax, och, ależ dogłębne analizy. Taki domorosły pseudopsycholog / wróż Maciej? ;) Kolega jak widzę z tych uczciwych inaczej i w wieloma zasadami typu: jak się nie dowie, to nie ma co mówić, itd. Nie wiem, gdzie Ty te stosy i czarownice widzisz - to jakaś Twoja ulubiona fantazja? Kamieniami też w nikogo nie rzucam. Ale jasne zdanie nt. tego czym jest uczciwość i szacunek mam. I takie tam troszkę po-randkowanie nie wpisuje się w moją definicję uczciwości i szacunku. Pozostaje mi pogratulować drugiej połówce tak szanującego partnera, jeśli z własnych rad korzystasz.