Wynająłem moje mieszkanie w Warszawie dwóm obcokrajowcom, którzy wpłacili zaliczkę, opłacili pierwszy miesiąc, a po tygodniu zniknęli wraz ze wszystkim, co było w mieszkaniu. Po prostu mnie okradli, i to mocno. Zgłosiłem to na policję, przyjechali, przez wiele godzin znudzeni spisywali moje zeznania. Dałem im wszystkie namiary, bo miałem podpisaną umowę, widziałem też ich dokumenty. Policja dostała imiona, nazwiska, numery telefonów i dałem im nawet linki do profili na Facebooku, powiedziałem im więc dokładnie, kto to zrobił, ale usłyszałem od nich jedynie, że to nieistotne i oni teraz będą prowadzić śledztwo. Jeszcze bardziej znudzeni tym wszystkim wyszli i widziałem, jak wlepiają komuś mandat za przechodzenie na czerwonym świetle — to, jak widać, dało się załatwić „od ręki”.
Śledztwo oczywiście nie przynosi żadnych rezultatów, ja jestem w tak zwanej dupie, a obcokrajowcy pewnie szukają kolejnego mieszkania w Warszawie, które okradną w ten sam sposób.
Dodaj anonimowe wyznanie
Skoro masz wszystkie namiary, to pisz od razu do prokuratury. I kiedy to prokuratura zleci policji śledztwo, to rozmowa będzie inna.
patrząc na ostatnie osiągnięcia policji to ja się zastanawiam do czego oni właściwie się nadają?
Policja niestety jest na pasku aktualnie rzadzacych (na zmiane PiS/PO) i glownie zbiera kase z mandatow i pilnuje, zeby obywatele nie podnosili glowy za bardzo. Taka mieszanka milicji z ubecja.