#FmAcR

Będąc dzieckiem mieszkałam z rodzicami w bloku. Pewnego razu kiedy byłyśmy z mamą same w domu zadzwonił domofon. Nic niezwykłego. Może ktoś idzie do nas z wizytą, albo ktoś zapomniał klucza, a może listonosz/kurier/Jehowi... cokolwiek.

Ale to było bardziej niż "cokolwiek". O ile zdarzało się, że dzieciaki robiły sobie jaja (ja z resztą też) i dzwoniło się domofonem i robiło kawały, to tym razem trochę się strachu najadłyśmy.

Mama odbiera, a mężczyzna w słuchawce pyta, czy może wejść na górę (mieszkaliśmy na pierwszym piętrze) i pożyczyć.... długopis!

Mama powiedziała, że jeżeli potrzebuje długopisu, to niech kupi go sobie w sklepie na przeciwko (akurat był tam sklep papierniczy, a obok spożywczy).

Miałyśmy to szczęście (i nieszczęście), że nasze okna wychodziły akurat z przodu budynku i mogłyśmy zobaczyć kto stoi na dole i dzwoni domofonem.

Wyjrzałyśmy dyskretnie, nie odsłaniając firanki. To było bardzo dziwne, bo ten facet stał tam cały czas i się kręcił, spacerował. Nie znałyśmy go.

Trochę się martwiłyśmy co to za typ, bo zdarzały się już dziwne akcje, że przychodzili do bloku różni ludzie i łapali za klamkę. My zawsze zamykaliśmy drzwi na klucz, nawet jak wszyscy byli w domu. Wam też radzę.
panama Odpowiedz

Zamykanie drzwi w bloku to podstawa! Nawet jeśli jest domofon...

Shadowcrawler Odpowiedz

U nas w mieście chodzą tak cyganie. Łapią za klamkę i jak otwarte to biorą pierwszą lepszą wartościową rzecz z wierzchu (np. torebkę) i wychodzą.

emulgator Odpowiedz

zamknięte drzwi koniecznie. Przypomniała mi się sytuacja gdy byłyśmy tylko z mamą w mieszkaniu i nagle odpadł nam kawałek wizjerka. Ktoś próbował się włamać, akurat pod oknami szły dwie znajome i chyba do nich zadzwonilysmy żeby weszły do nas na górę, ten ktoś się najprawdopodobniej wystraszył i uciekł i nigdy więcej nie było podobnej sytuacji. Ale stres mega...

Fiana Odpowiedz

Kiedyś byłam w domu sama z mamą, pies który był stróżujący siedział z nami i jakies typki weszły nam do ogrodu. Otworzyła drzwi a jeden do niej ze potrzebuje pieniędzy na leki, nie chciała ich dać i ruszyła drzwiami, aby je zamknąć. Gościu wsadził stopę między drzwi a framugę i chciał sobie wejść. Jakimś cudem go wypchała, szybko zamknęła a oni odeszli. Niedawno siedziała sama w domu i nie chciała wpuścić pani od „ankiet” bo wiedziała, ze to „szpieg” od pewnych złodziei a ta i tak sobie weszła i nie szło jej wywalić.

Fiana

Najlepsze było to, że moja mama nie chciała wchodzić w głąb domu i do gabinetu zaprosiła a ta "nie, nie, chodźmy do salonu" i się sama rozgościć chciała.

Vampire7

Trzeba było poszczuć babę psem. Co za chamstwo. Mieszkając na parterze trzeba uważać na złodziei. U nas chodziła policja, bo okradli właśnie mieszkanie na parterze, biedni ludzie sporo potracili. Mimo, ze mieszkam nad nimi nic nie słyszałam :(

FakeSmile Odpowiedz

Mieszkamy w posterunku policji pod ponad 10 lat. Naprzeciw nas komendant ma swoje biuro, jest tam nawet tabliczka z jego imieniem i nazwiskiem, żeby ludzie wiedzieli gdzie iść. Po drzwiach też można poznać bo jego są zwykłe i białe a nasze drewniane z judaszem, w naszych oknach wiszą firanki i kwiatki stoją na parapecie, na klatce od naszej strony stoi kwiatek.
Ale te tępe matoły nadal tego nie ogarniają i nie raz do nas pukają, odchodzą jak pies zaczyna szczekać, wchodzą jak do siebie i stoją jak kołki w przedpokoju.

Dlatego zaczęłam zamykać drzwi na klucz nawet jak jestem w domu bo się przez te sytuacje i przez szczekanie psa nabawiłam nerwicy.

Kezia Odpowiedz

wnioskując po komentarzach zamykanie drzwi na klucz wcale nie jest takie oczywiste jak mi się wydawało , serio ? po co mieć otwarte drzwi, zawsze myślałam ze to normalne że każdy zamyka.

JaneBlond008 Odpowiedz

Moze potrzebowal dlugopisu, zeby wziac autograf od tego pana z wyznania #l08R3 ;)

agacja Odpowiedz

Do mojej klatki jakiś miesiąc temu wprowadzili się nowi sąsiedzi. Na początku często zdarzały się pomyłki, ciągle dzwonił nasz domofon, a to kolega bierze przyrznic, a to wiertarka i pewnie nie słyszy i tysiące innych wymówek. Zaczęły się też próby wejścia do naszego mieszkania(nie mamy nr na drzwiach), obsesyjne szarpanie za klamkę, dzwonienie, pukanie(nawet w środku nocy, o 1-2). Po kilku sytuacjach, gdy otworzyłyśmy ci mężczyźni chcieli wejść do nas do mieszkania, jak do siebie. Przyjrzałyśmy się sytuacji i okazało się, ze za ścianą mamy dziwkę z roksy, a to jej klienci... Także radzę zamykać, nigdy nie wiadomo kto może się kręcić..

anon567 Odpowiedz

Ja przez chwilę jak mieszkałam w Anglii i akurat byłam sama, to co chwile się dobijał jakiś gość. I w końcu się zapytałam o co chodzi, a on się zapytał, czy może być chwilę głośniej muzyka, bo przyjechali do niego znajomi.... Była 14.
Dziwne. XD potem tego typa widzieli gdzieś w centrum, więc nie wiem skąd się wziął.

tramwajowe Odpowiedz

Tak się zastanawiam, jedyna sytuacja gdy drzwi mam otwarte, to gdy wszyscy domownicy są na podwórku.

Dodaj anonimowe wyznanie