#FiR7F

Przedszkole. Pora obiadowa. Na stoliczku apetyczna zupka pomidorowa, a w moim małym brzuszku rozpoczyna się rewolucja. Pani przedszkolanka jednak głucha na moje subtelne uwagi, nakazuje jeść dalej i nie wymyślać, bo przecież obiad obowiązkowo trzeba zjeść, a jak nie to ban na najlepsze zabawki!

Zaciskam zęby, tłumię płacz i sączę łyżeczkę za łyżeczką. Nagle jednak to co we mnie wleciało, zechciało wylecieć i to ze zdwojoną siłą... Obrzygałam cały stolik, kolegów, koleżanki, w ich zupach była moja zupa, dywan, najbliższe zabawki, moje ulubione rajstopki w dinozaury! Dwie dziewczynki wybiegło z obrzydzeniem z sali, pani Krysia nie mogła uwierzyć w ogrom zniszczeń. A ja i tak dostałam karę za to, że nie powiedziałam, że jest mi AŻ TAK niedobrze.

Przez jakieś trzy miesiące nikt nie ruszył zupy pomidorowej.
ruda781 Odpowiedz

Pracuję w żłobku kilka lat, bezbłędnie określę dziecko, które ma zwymiotować na kilka minut przed😆

psychodreamer Odpowiedz

Też kiedyś jako dziecko zwymiotowałam pomidorową na powrót do talerza, na szczęście w domu 😂

Dodaj anonimowe wyznanie