#Fax8l
Poznałam jakiś czas temu faceta idealnego. Zaczęliśmy się spotykać i było cudownie. On miły, troskliwy, szarmancki, z poczuciem humoru itd. Byłam oczarowana. Zostaliśmy oficjalnie parą o wtedy z jego mózgu coś się odkliknęło i stał się jeszcze bardziej opiekuńczy niż był. Zbyt opiekuńczy. Według mnie wręcz kontrolujący. Idziemy do knajpki, wybieram sobie jakieś danie, a ten do mnie, że nie, bo BARDZIEJ BĘDZIE MI SMAKOWAĆ CO INNEGO. Powiedziałam, że wolę to co ja wybrałam. Próbował mnie przekonywać, ale się uparłam. Innym razem ja prowadzę samochód i zaczyna mi zwracać uwagę, żebym pojechała tą trasą, co on zawsze, bo tak mi będzie lepiej. Nie zliczę ile razy przestawił mi fotel i lusterka w samochodzie, bo miałam źle ustawione według niego i tak jak on ustawił będzie mi lepiej. Chciałam pojechać do pracy rowerem. Mam wziąć samochód, bo będzie mi wygodniej. Jak gotowałam, to też próbował mnie nakłonić, żebym w kuchni robiła wszystko jak on, bo tak będzie mi lepiej. W moim własnym mieszkaniu przestawia mi telewizor, bo na pewno jest mi niewygodnie pod danym kątem. Próbuje mi instalować różne apki w telefonie i na komputerze, bo na pewno przyda mi się apka netflixa (nie oglądam) czy do KFC (nie jadam tam). Chodzi za mną i truje mi dupę, żebym mu dała na chwilę dostęp do moich kont na FB i tak dalej, to on mi zmieni ustawienia na takie jak on ma, bo BĘDZIE MI LEPIEJ. I właśnie jak dzisiaj zmęczona wsiadam do samochodu i widzę, że nie widzę! Konkretnie to w lusterkach nic nie widzę. Pytam czy ruszał. Tak, bo miałam źle ustawione. Odbieram to jako manipulację i próbę zmuszenia mnie do uległości. Ech, będę musiała z nim zerwać. A tak było miło na początku...
Dla mnie też brzmi jak manipulacja. Tak czy inaczej, nie wiem czy warto być z facetem, któremu nie ufasz i który wbrew twojej woli próbuje ustawiać ci życie...
I jeszcze zaczyna mnie traktować jak nieudolne dziecko. Pyta czy mi zaparkować, czy jestem absolutnie pewna, że dam radę itd. a prawo jazdy mam od lat. I nigdy nie miałam problemu z parkowaniem.
Chore.
Myślę, że bez niego BĘDZIE CI LEPIEJ.
I zawsze jest argument, że to wszystko dla mojego dobra, bo będzie mi lepiej. Nie ujęłam tego w historii, ale naturalnie, rozmawiałam z nim na ten temat.