#F2ZoD
Ostatnie 10 lat rzeczywiście są dobrymi rodzicami, mi bardzo pomogli, jestem za to wdzięczny. Jednak jak tak się chwalą, co to oni nam nie dali, aż się gotuję od środka. Byli fatalnymi rodzicami. Ojciec pił, co tydzień robił awantury, wyzywał nas, rozwalał meble. Płacz i strach, nieodłączny element pijanego ojca, przez całe dzieciństwo. Jak chcieliśmy zwykłego batonika, jak to dzieci, to tylko na nas krzyczeli. Na alkohol dla ojca i papierosy dla matki zawsze były pieniądze.
Mam duży żal do matki, tylko ona mogła wpłynąć na ojca, żeby nie pił. Mam jednak wrażenie, że jej się to podobało, jak po każdej awanturze przez kilka dni chodził za nią, przepraszał, udawał kochającego męża.
Jak już dorośliśmy, mieliśmy dużo problemów w dorosłym życiu, a w dużej mierze były wywołane przez to, w jakim domu się wychowywaliśmy.
Jestem wdzięczny za pomoc, tylko irytuje mnie, jak oni mogą myśleć, że są dobrymi rodzicami. Jakby wymazali 20 lat awantur, pijaństwa, kłótni.
Na co dzień jestem pogodzony z tym faktem, to coś, co było, dobrze, że się zmienili.
Tylko to ich idealizowanie siebie... wtedy zapadam się od środka.
Bo oni wypierają te wcześniejsze lata, bo to by im rujnowało ich obraz siebie jako dobrych rodziców. To taki mechanizm psychologiczny kiedy człowiek wypiera coś co by mu zrujnowało swój obraz siebie. Jakbyś im wypomniał to picie, wydawanie pieniędzy na fajki to by powiedzieli, że tak nie było.
Twojej matce to się nie podobało, po prostu była współuzależniona. Oczywiście powinna była Was ochronić przed ojcem, ale nie myśl sobie, że jej zachowanie wynikało z tego, że jej się cokolwiek podobało.
A to, jak rodzice postrzegają samych siebie... Cóż, standard. Rodzice lubią zapominać, jak bardzo skrzywdzili swoje dzieci. Jak to się mówi w anglojęzycznych krajach, "topór zapomina, ale drzewo pamięta".
Niestety, ale to normalne. Ludzie wypierają takie rzeczy, potrafią zaprzeczać, nawet, jak im się udowodni fakty. Do tego często działa mechanizm, że km głośniej się przekonuje świat zewnętrzny o czymś, tym łatwiej przekonać samego siebie.
Nie obarczaj matki winą za to, że ojciec pił. Tylko on sam mógł to zmienić. Matka ma swoje własne grzechy, ale ten akurat nie był jej.
Nie musisz słuchać, jak się chwalą. Możesz powiedzieć rodzicom albo rodzeństwu, że wciąż nosisz w sobie żal za zmarnowane dzieciństwo. Możliwe, że rodzeństwo będzie próbowało Cię zakrzyczeć, że to nieprawda albo że rodzice się zmienili… to samo, co Ty sobie mówisz. To też jest jakiś mechanizm wyparcia, którym dzieci z rodzin dysfunkcyjnych starają się sobie unormować życie.
To, co jest teraz, nie kasuje tego, co było wcześniej. Masz prawo być zły i masz prawo mieć żal, mimo że w ostatnich latach rodzice Ci pomagali. To są dwie niezależne sprawy.