#DrcHm
Miałem 10 lat, gdy rodziła się moja najmłodsza siostra. Rodzice zastanawiali się, czy dać jej na imię Anna, czy Karolina. Ja podkochiwałem się wówczas w pewnej dziewczynie o imieniu Karolina i oczywiście zakładałem, że kiedyś się z nią ożenię, a nie chciałem mieć później w rodzinie dwóch osób o tym samym imieniu i nazwisku. Przekonałem zatem rodziców (rzecz jasna nie zdradzając prawdziwych powodów), żeby nazwać moją siostrę imieniem Anna.
15 lat później ożeniłem się... z kobietą o imieniu Anna.
Tu ta krótka opowieść mogłaby się skończyć, dając kolejny dowód, że plany planami, a życie i tak robi swoje. Ale... Kilka lat później ożenił się mój brat. Jego żona ma na imię Karolina.
Niedawno moja wspomniana najmłodsza siostra Anna wyszła za mąż. I już nie ma tego samego nazwiska co moja żona. Ostatecznie zatem mój zamysł o nieposiadaniu w rodzinie dwóch osób o tym samym imieniu i nazwisku się powiódł.
Moja strategia okazała się skuteczna :-)