#DlkMi

Z moją obecną kobietą jestem od 2 lat. Znamy się od dziecka, bylem przyjacielem jej brata, potem jej i tak się zaczęło. Mam 20 lat, ona 19. Kiedyś nie widziałem świata poza nią i dawałem od siebie 110%, żeby była szczęśliwa. Coś się jednak zaczęło psuć. Nagle przestawała o siebie dbać, nagle nie miała ochoty wyskoczyć na jakiś romantyczny spacer, nie miała ochoty oglądać ze mną naszych ulubionych filmów, nagle coś, co ja uwielbiałem, a jej podobno sprawiało frajdę, zaczęło przeszkadzać. Zacząłem żyć swoim życiem i coraz bardziej wpadać w rutynę, gdy nasz związek umierał. Na dodatek nigdy nie chciała dla mnie zrobić tego, o co ją nieustannie prosiłem. Mamy wspólny samochód, prosilem, by nie paliła w aucie, bo nienawidzę tego smrodu — brak reakcji. Zmieniła się o 180 stopni. Ale ją kochałem. Jestem pewien, że nadal bardzo dużo do niej czuję. Ale 6 miesięcy temu pojawił się ktoś inny. Nigdy nie zdradziłem mojej obecnej kobiety i tego nie zrobię, jedyne co mogę sobie zarzucić, to buziak w policzek na pożegnanie. Ale z dnia na dzień kocham ją coraz bardziej.

Mam jednak problem. Może jestem tchórzem, może chodzi o coś innego, ale w ogóle nie przyjmuję do siebie informacji, że mógłbym zostawić moją obecną kobietę i związać się z kimś innym. Mimo że się kłócimy codziennie, nie dogadujemy, nie rozmawiamy za dużo, nie mamy wspólnych zajęć, hobby, nic. Po prostu nie mogę jej tego zrobić. Jestem dorosłym młodym facetem, a płaczę co noc, bo nie mogę być z kimś, do kogo czuję coś o wiele większego, z wzajemnością.
Nie zrozumcie mnie źle. Moją obecną kobietę zna cala moja rodzina, za miesiąc mieliśmy razem zamieszkać, wiem, że ona mnie kocha, ale jest przekonana, że „już jesteśmy na zawsze” i po każdej kłótni ja i tak wymięknę jak dzieciak i jej nie zostawię, i dlatego nie jest w stanie się zmienić.

Nie wiem, co robić, nie chcę jej skrzywdzić, ale wiem, że jeśli pozwolę odejść drugiej kobiecie, to będę tego żałował do końca życia. Chciałem zerwać kontakt, dać sobie czas, udowodnić sobie, że to tylko zauroczenie. Bez skutku.
Wiem, że mam dopiero 20 lat i nie powinienem mieć żadnych ograniczeń. Ale boję się, że jeśli nie zdobędę się na odwagę, przez całe życie będę zmęczony tym związkiem i nigdy nie będę szczęśliwy. A mimo to te argumenty nie pozwalają mi tego zrobić. Mam blokadę, której nie umiem przełamać. Nie mogę dopuścić, żeby przeze mnie płakała, mimo tego, jaką osobą się stała i jak bolało mnie jej olewające zachowanie.
Od kilkunastu tygodni cierpię ja, żeby ona nie cierpiała. Nie wiem, czy jestem normalny.
Zjedźcie mnie za zakochanie się w kimś innym bądź za to, jaką pipą jestem. Obojętnie. Ale potrzebuję jakiejkolwiek rady.
Czaroit Odpowiedz

Czyli tak. Odrzucisz (i tym samym zranisz) kobietę, którą kochasz, w imię psiej wierności tej, która Tobą poniewiera. Której tak naprawdę nie interesujesz, która ma gdzieś Twoje potrzeby i pragnienia.

No genialny wybór! Tak trzymaj. Odtrącaj tych, którym na Tobie zależy i kieruj się ku tym, dla których jesteś użyteczny. Bo przecież jak ktoś Cię kocha, to jego cierpienie jest nieistotne, prawda? Liczy się tylko przykrość tych, którzy faktycznie mają Cię w dupie.

A przy okazji, małe info. Ta obecna Ciebie zostawi. To jest pewne jak w banku. Jeśli kobieta nie szanuje swojego partnera, to od niego odejdzie. Wcześniej lub później. Jeśli szanuje samą siebie, to wcześniej. Jeśli nie, to dopiero wtedy, gdy znajdzie lepszy model na zastępstwo.
Chłopie, pakuj walizki, Ty już jesteś na wylocie.

A pakując się, zadaj sobie kilka ważnych pytań: A gdzie w tym wszystkim jesteś TY SAM? Gdzie w tym jest Twoja godność? Co byś teraz zrobił, gdybyś głęboko kochał przede wszystkim SIEBIE? Bo tak naprawdę to nie jest wybór między Kaśką a Baśką. To jest wybór między życiem, do jakiego czujesz się zobowiązany, a życiem, jakiego pragniesz.

I kolejna rzecz: Jak Twoja obecna relacja odzwierciedla relację z Twoją matką? W czym one są do siebie podobne? Czy mama też ignorowała Twoje potrzeby? A przede wszystkim - z czego w sobie musiałeś rezygnować, by zasłużyć na jej miłość? By dostać jej uwagę, uznanie, czułość.

Zadawaj sobie te pytania. I na początek nie próbuj nawet na nie odpowiadać. Po prostu, z ciekawością i otwartością, wciąż pytaj się o to samego siebie. Odpowiedzi przyjdą. Te prawdziwe, nie z umysłu, a z głębi Ciebie. I wtedy będziesz wiedział, co masz zrobić.
Powodzenia. :)

Ana9911 Odpowiedz

Pomijając większość tego, co napisałeś, co wg mnie nie rokuje rodzinnie na przyszłość, to dyskwalifikuje ją jako żonę i matkę:
"Mamy wspólny samochód, prosiłem, by nie paliła w aucie, bo nienawidzę tego smrodu — brak reakcji." Nie dość, że Cię olewa, to ma 19 lat i pali nałogowo? Chcesz mieć zdrowe dzieci, być zdrowy i nie żebrać o pomoc na leczenie? Pomijając, ile kasy idzie z dymem?

Savard Odpowiedz

Dobrze wiesz co powinieneś zrobić. Ból zmiany minie.

Kipis Odpowiedz

Jezu chłopie, weź się w garść, ewidentnie brakuje się asertywności i większej pewności siebie, jeśli tego nie poprawisz w przyszłym związku mogą się zadziać podobne rzeczy jak w twoim aktualnym.

BanonC Odpowiedz

Jeśli nie jesteście po ślubie, to teraz warto podjąć ostateczną decyzję, zanim nie jest za późno.

Kucyk12345 Odpowiedz

Jak już się pozmieniała będzie tylko gorzej a jak już wyjdzie ślub dziecko to już nie dość że ta wersja demo się szybko skończyła będzie tylko gorzej i pociągnie Cię niżej będą awantury o Twoje hobby rozrywki .uciekaj póki czas

Kucyk12345 Odpowiedz

Jak już się pozmieniała będzie tylko gorzej a jak już wyjdzie ślub dziecko to już nie dość że ta wersja demo się szybko skończyła będzie tylko gorzej i pociągnie Cię niżej będą awantury o Twoje hobby rozrywki .uciekaj póki czas

K19922023 Odpowiedz

Tak, jesteś pipą która daje sobą pomiatać! Znajdź trochę dumy w sobie i albo się postaw i poważnie porozmawiaj z kobietą albo po prostu się z nią pożegnaj i więcej nie wracaj. Dalsze trwanie w takim związku zrodzi tylko frustrację i nerwicę

georgeby Odpowiedz

Odejdz od niej. Idz za glosem serca bo bedziesz pozniej zalował. Twoja obecna dziewczyna zaczela wykorzystywac Cir i robic swoje bo wie ze i tak wymiekniesz. Mialem podobna sytuacje. Po ktorejs kłótni bez slowa spakowałem swoje rzeczy i sie wyniosłem jeszcze pod wpływem złości która ułatwiła mi to. Nie warto. W tak młodym wieku już być pantoflem ?

Dodaj anonimowe wyznanie