#Djej7

Pracuję jako opiekunka w domu dziecka. Jakieś 4 miesiące temu przyszedł do nas chłopak i zapytał, czy może się na coś przydać, pomóc dzieciom w lekcjach itp. Byłam przekonana, że to jakiś wolontariusz i robi to w ramach jakiejś akcji, lecz jak się okazało, przyszedł prywatnie, nie należy do żadnej organizacji. Mowę mi odjęło. Pytam, dlaczego chce to robić, oczywiście od razu nabrałam podejrzeń, że to jakiś świr czy coś, tym bardziej że ma 22 lata i w tym wieku niewiele osób z własnej woli przychodzi pomagać. Powiedział, że pracuje tutaj, a mieszka daleko. Tutaj nocuje w hotelu i w wolnym czasie chce robić coś pożytecznego. Byłam w szoku, ale oczywiście zdrowy rozsądek pozostał i najpierw go sprawdziłam, wszystko się zgadzało.
Przyszedł na próbę i po pierwszym dniu moi chłopcy pytali, kiedy znów nas odwiedzi, byli nim zachwyceni. Poświęcał im uwagę, grał w gry i pomógł z angielskim. Po kilku wizytach nabrałam zaufania i nie żałuję, teraz, po takim czasie jestem nim zauroczona! Jest to mega wielki młody człowiek z olbrzymim sercem, zamiast odpoczywać po pracy lub studiach (studiuje zaocznie) przychodzi do nas i pomaga. Nic więcej nie mogę o nim powiedzieć, bo bardzo zależy mu, żeby nikt o tym nie wiedział, nawet najbliższym nie powiedział.
Chcę tylko, żebyście wiedzieli, że tacy ludzie istnieją i może ten świat jakoś przetrwa.
MaryL2 Odpowiedz

Nie wiem czemu to budzi takie zaskoczenie? Myślę, że sporo ludzi chce pomagać, ale nie wiedzą jak. A kiedy próbują, są odprawiani z kwitkiem. Do wolontariatu nie chcą, bo musi być ktoś wykwalifikowany, z książeczka sanepidowską albo spełniać inne wymagania w zależności od miejsca. Prezentów i darów też nie chcą - najlepiej pieniądze. Kiedyś pamiętam, że pomagałam w schronisku, gdzieśtam z mopsem do hospicjum chodziliśmy. A teraz jak miałam trochę czasu, to wpadłam na pomysł, że mogłabym korki prowadzić z matmy i fizyki za darmo. Albo zajęcia z programowania. Mam w tym trochę doświadczenia. To są coraz droższe rzeczy, więc liczyłam, że w jakimś domu dziecka czy ośrodku dla młodzieży przyjmą. Ale na 3 zapytania dostałam odpowiedz, że oni nie potrzebują. 🤷🏼‍♀️

K19922023 Odpowiedz

Na razie ma twoje zaufanie, a potem wyniesie pół chaty. Ogarnij się i rozejrzyj po domu czy już nie zaczęły ginąć jakieś przedmioty

krux7735

ty jesteś jebniety

Gilbert24

Uuuuu coś w twojej głowie nie tak, tylko współczuć. Trzymaj się

K19922023

Nie, to jest realne myślenie. Nikt z ulicy od tak po prostu nie przychodzi, nie wypuszczasz nikogo na teren bez sprawdzenia człowieka. Ewidentnie coś tu nie pasuje. Trzeba być naiwnym żeby myśleć że człowiek robi to bezinteresownie

Dramaturgia

Ależ oczywiście, że robi to interesownie - pomaga dla własnej satysfakcji.

To jak z żulami czy bezdomnymi. Możesz rzucić tych 50 groszy, albo nawet splunąć, żeby się odwalił i przestał marnować twój czas, a możesz się zatrzymać i pogadać, zapalić razem tego papierosa, którego właśnie "wyżydził".
I wiesz co? Czujesz się po tym lepiej! Myślisz o sobie samym lepiej, bo teraz jesteś " Tym dobrym gościem, co pomaga."!

Nie zakładam, że gościa z opowieści dobro tych dzieci tak naprawdę nie obchodzi i robi to czysto dla własnej satysfakcji, ale nawet jeśli, to dobro zostało zrobione.
Jeśli będziemy zakładać, że wszyscy dookoła są pozbawieni jakiejkolwiek moralności i działają wyłącznie w swoim własnym, perwersyjnym zapewne, interesie, to wszyscy skończymy samotni i zgorzkniali.

No i takie podejście raczej mówi więcej o oceniającym, niż o ocenianym.

Dodaj anonimowe wyznanie