#DalsP

Na imieninach kolegi gościła koleżanka - wojująca weganka (W.w). Znamy ją od dawna, a poza tym, że czasami jest skrajnie nachalna i nie rozumie, że nie każdy musi podzielać jej zdanie w kwestii jedzenia, to na prawdę super dziewczyna. Nasza paczka ma swoje niepisane zasady i uznajemy, że masz prawo głosić swoje poglądy, my je uszanujemy, wysłuchamy, a ty szanujesz nas i nasze zdanie, jeśli się z tobą nie zgadzamy. Koleżanka o tej drugiej części zdania kompletnie zapomniała po tym, jak nieco wypiła (tej części od trzeciego przecinka).

W.w przyczepiła się do A., która akurat przyszła z 24 godzinnego dyżuru na chirurgii i głodzona przez swoje obowiązki od 20 h zajadała się gorącą kanapką w amerykańskim stylu - mięso, mięso i jeszcze więcej mięsa. Gdy W.w się na nią wydarła, spojrzała nań jak małpa żrąca kit - tzn. wyrwana ze swej nirwany zupełnie nie rozumiała, o co chodzi.

"Masz, zjedz mnie, a nie te niewinne istoty, ty...!" - dramatycznie zawyła W.w, chwiejnym krokiem wypinając się przed nosem A. i zsuwając z tyłka spodnie - "MASZ ŻRYJ TY PODCZŁOWIECZA IMITACJO ISTOTY LUDZKIEJ!!! (cytat dosłowny) WPIER****J moje ciało, POSMAKUJE CI, JAKA TO RÓŻNICA, KOGO ŻRESZ SADYSTKO!!!".
A. popatrzyła, błyskawicznie wylała na zad należący do kolegi kliszek wódki, przetarła rękawem (W.w straciła równowagę i podparła się rękoma nie widząc, co się święci), chlapnęła stojącym tuż obok sosem 1000-ca wysp i... wgryzła się w lśniący półdupek aż chrupnęło.

W.w natychmiast wytrzeźwiała, czym prędzej ratując resztki swej godności i próbując uciec. A. jednak nie odpuszczała i kolejnymi gryzami wyrywała to, co jako drapieżnikowi naturalnie jej się należy. Następnie dokończyła jeść kanapkę (między kęsami płucząc usta nalewkami na spirytusie), poczekała, aż ogarniemy siebie i zszokowaną W.w, po czym zaproponowała, że jej rany wojenne na dupsku od ręki zaceruje, bo ma czym (zboczenie zawodowe). Gdy to robiła, nachyliła się nad jej uchem, po czym patrząc w oczy biednej dziewczynie szepnęła teatralnie:
"Wybacz, byłam cholernie głodna. Dzisiaj wszyscy przeżyli. Chyba rozumiesz głodnego, nie?".

W.w bardzo, ale to bardzo spokorniała... a my udajemy, że nic tam nie zaszło. Nic a nic.
Ana9911 Odpowiedz

Śliczna bajka z morałem, a nawet kilkoma.
Morały, że:
- nie należy drażnić głodnego chirurga :)
- trzymać się ustaleń, co do zachowania w danym towarzystwie,
- nie przeginać z "wyrażaniem zgody", bo ktoś to może potraktować na serio,
- nie przeginać z "wojującym weganizmem".
A bajka, bo przy naszej budowie szczęki i twarzoczaszki nie mamy możliwości ugryzienia kawałka "mięsa z pośladka".
Jak ktoś nie wierzy, niech spróbuje odgryźć kawałek surowego kurczaka. Skóra kurczaka jest delikatniejsza niż ludzka.
No i "odgryźć kawałek pośladka" - to tak jakby próbować odgryźć kawałek piłki.

Dragomir

Mogłaby jej zrobić ranę, ale też nie wierzę że odgryzała jej na żywca mięso z poślada a potem wróciła do jedzenia kanapki.

3210

Zresztą po jednym takim gryzie dziewczyna była by na drugim końcu pokoju. A wystarczyło napisać że ją mocno ugryzła, i było by ok

zoy19 Odpowiedz

Jeezu, ale poyebana akcja.
Swoją drogą, też zauważyliście, że ostatnio jest coraz więcej akcji związanych z alkoholem, nałogami, używkami, narkotykami itd.? Jakieś promowanie się zaczęło czy co?

Dragomir Odpowiedz

Może ona chciała żeby jej małżę wysiorbać.

Dodaj anonimowe wyznanie