Pracuję w biurze i jak się okazało, pewne hasła rzucam do ludzi zupełnie odruchowo. Wyszło to na jaw ostatnio, jak siedziałam w ubikacji, gdy zamiast powiedzieć: „Zajęte”, jak ktoś zapukał, to krzyknęłam: „Proszę!”.
10 minut siedziałam tam i zastanawiałam się co zrobić, żeby po wyjściu nie umrzeć ze wstydu.
Dodaj anonimowe wyznanie
I co wszedł? Jak nie to tak trochę nieładnie zapraszać kogoś na wspólne posiedzenie i a potem zamknąć drzwi przed nosem.
Zapewne ktoś zapukał nie dlatego że chciał wejść, tylko wolał się upewnić czy nikogo nie ma. Zamierzony efekt został osiągnięty - zainteresowany poinformowany. Wyszedł z tego dość zabawny żart a nie powód do wstydu.
Jest też opcja, że potraktujesz to jako żart ;)
Wyluzuj, zdarza się najlepszym :D
Ja bym potraktował to jako żart 🙂