#Cpgmv
Przez 30 lat swojego małżeństwa zdradzał swoją żonę oraz bił ją, mnie i moją siostrę. Był alkoholikiem i kłamcą. Wydawał na wódkę wszystkie ciężko zarobione przez mamę pieniądze. Żyłyśmy w ciągłym strachu, że będąc pod wpływem alkoholu może skrzywdzić nas, albo kogoś obcego.
Cały czas łudziłam się, że może w głębi serca nas kocha. Nasze życie zmieniło się całkiem gdy pewnego dnia, oskarżono go o seksualne wykorzystywanie córki naszych sąsiadów. Nie wiemy czy była to prawda czy nie, ale gdy tylko moja siostra szła ulicą, dzieciaki wykrzykiwały za nią że jest córką "pieprzonego gwałciciela". Wszyscy koledzy i koleżanki odsunęli się od niej.
Moja mama nie miała lżej - w pracy nikt się do niej nie odzywał. Ja byłam w tym czasie na studiach, a tam nikt nie wiedział o moim tacie.
Najlepszym dniem był ten, w którym mama w końcu zdecydowała się zostawić ojca, zabrała mnie i siostrę i wyprowadziłyśmy się do innego miasta.
Tylko dzięki niej i jej bezgranicznej miłości zawdzięczamy to, że jesteśmy teraz normalnymi, szczęśliwymi osobami.
Twój ojciec był po prostu śmieciem, ale dlaczego matka od niego odeszła tak późno? Ona też jest współwinna, oczywiście w zdecydowanie mniejszym stopniu, ale pozwoliła na takie traktowanie was. Z tego co piszesz też nie była uzależniona finansowo, więc naprawdę nie widzę wyjaśnienia.
To się nazywa współuzależnienie i się leczy. Jak nie była w żadnej terapii to odejście było na pewno trudne. Nie wyobrażam sobie tego, ale już pisałam - to nie jest tak że czuły kochający mąż któregoś dnia wraca z pracy i leje żonę. Jednego dnia jest a coś ci sałatka nie wyszła, innego źle umyłaś ten talerz... Lub coś innego oczywiście. Aż ofiara uwierzy że jest beznadziejna i wszystko robi źle i nie poradzi sobie sama bez niego.