Jestem młodą osobą, ale mam nieszczęście chorować na dość ciężką przewlekłą chorobę. Tak się w dodatku złożyło, że w moim przypadku wszystkie znane medycynie sposoby leczenia jej zawiodły. Można jednak powiedzieć, że mimo choroby mi się udało — mam wspaniałego synka i niedawno wyszłam za mąż za człowieka, którego bardzo kocham. Za tydzień czeka mnie poważna operacja — jedyna szansa na prawie normalne życie. Niestety, w moim przypadku jest ona bardzo ryzykowna, ponieważ mam różne problemy zdrowotne, przez które szanse, że przestanę samodzielnie oddychać w wyniku narkozy, są wysokie. Podobnie z ryzykiem wielu możliwych powikłań. Ludziom w moim wieku raczej nie robi się takich operacji, a w Polsce przeszło ją tylko kilka osób i to sporo starszych ode mnie.
Choć cieszę się na perspektywę braku cierpienia, to jednak trochę się boję. Zwłaszcza że mam coraz większe przeczucie, że coś pójdzie nie tak, a w zasadzie to szczerze mówiąc, czuję w kościach, że nie przetrwam tej operacji. Nie mówię jednak o tym nikomu, bo nie chcę nikogo dodatkowo martwić. Nie chcę jednak bardzo być zupełnie sama w szpitalu, zwłaszcza jeśli miałyby to być moje ostatnie chwile. Zapytałam więc męża, czy przyjedzie do mnie do szpitala. Wiecie, co odpowiedział? „Nie wiem, może jak będę miał czas”. Nigdy nie czułam się taka samotna, tak opuszczona.
Dodaj anonimowe wyznanie
A czy mąż zdaje sobie sprawę z powagi operacji? Czy wie, jak bardzo zależy Ci na tym, aby z Tobą był? Może nie ma świadomości, że chcesz jego obecności albo, że coś może pójść nie tak.
Może też sam się jej boi na tyle, że celowo ją bagatelizuje, żeby odegnać strach, bo jest tak paraliżujący. Autorko, odezwij się proszę! Czy wszystko w porządku?
Po pierwsze, powiedź mężowi, że się boisz i chcesz by przy tobie był. Po drugie, nie czytałabym z jego wypowiedzi nic więcej niz praktyczny wzgląd, że nie ma co obiecywać że będzie bo może się wydarzyć 1000 rzeczy i nie zdarzy w godzinach odwiedzin. Po trzecie, nie możesz iść na operację z nastawieniem że z niej nie wyjdziesz. Choćbyś się miała zmusić do pozytywnego myślenia bo to ma wpływ na organizm. Jak to ktoś powiedział: jak ktoś chce życ, to nawet medycyna na to nie poradzi ;). Życzę Ci by operacja przebiegła bezproblemowo, by pomogła z twoimi problemami zdrowotnymi i byś nie była z tym sama. Trzymaj się!
Dziękuję, że Pani żyje. Myślę, że istnieje szansa, jak już ktoś mądrzejszy ode mnie powiedział, że Pani mąż może na tyle się martwić, że nieco panikuje i unika tematu. Najlepiej by było jakby Pani na spokojnie porozmawiała, wtedy można się dowiedzieć z jakiego powodu tak mówi, czy się za bardzo boi, żeby myśleć, czy istotnie nie zdaje sobie sprawy w powagi sytuacji. Może też odrzucać możliwość, że coś pójdzie nie tak, bo nawet nie chce o tym myśleć. Mam nadzieję, że będzie Pani zawsze zdrowa i szczęśliwa.
Mówiłaś mu o swym przeczuciu?