#COuFf
Wszystko co zrobił puszczano mu płazem, choć wielokrotnie obiecywano mu uwagi, pod koniec każdej klasy miał ich zaledwie około pięciu.
Niby można to jakoś zrozumieć, może i był chory, ale nigdy nie ogarnę pewnej sytuacji.
Ten chłopak rzucił się na koleżankę z klasy i próbował ją udusić. Inny kolega stanął w jej obronie i odkopał napastnika, a potem zostawił go w spokoju.
Przez następne około dwa miesiące problemy miał ten chłopak, który bronił dziewczyny.
To chyba nie jest normalne.
Normalne by bylo jak by nikt nie zareagowal i chopak udusilby dziewczyne a potem wszyscy by biadolili do jakiej to strasznej tragedii doszlo ktorej sie nikt nie spodziewal. Ogolnie norma jest teraz nie dostrzeganie problemu i udawanie ze nie istnieje.
I pytaliby, dlaczego nikt nie zareagował i czy na pewno musiało dojść do takiej tragedii.
@Dragomir aż usłyszałam w głowie głos prezenterki z pewnej stacji
Reagują nauczyciele, ale nikt ich nie słucha
@Maks123 a to też może być prawda. Widziałam kiedyś reportaż o tym, jak to dziecko niepełnosprawne umysłowo jest dyskryminowane, bo odmówiono mu udziału w wycieczce, ponieważ nie było specjalnego opiekuna, a mama nie chciała jechać. I tak sobie przypomniałam wszystkie wycieczki, gdzie były takie osoby, jaki to był stres dla nauczycieli i ile traciła reszta dzieci, bo wszystko kręciło się w około tego jednego dziecka. Pamiętam, że kiedyś, gdy miałam około 17 lat, na wycieczkę (nie ze szkoły, z innego miejsca, gdzie byli ludzie i dzieci w różnym wieku) wzięliśmy w myśl inkluzywnosci chłopca z lekkim autyzmem chyba. I on na szlaku robił takie problemy, miałam wrażenie, że nie uda się dojść, żeby on nie zleciał. Jak były łańcuchy, to odmówił złapanie się ich, krzyczał, i koleżanka go musiała trzymać.
I tak sobie myślę, że ci nauczyciele tak jechani przez dziennikarzy, możliwe, że dobrze zrobili. Nie wiem czemu rodzice na siłę chcą udawać, że takie dziecko jest w pełni sprawne. Nie przynosi to nikomu nic dobrego, temu dziecku również nie. Może nie ma dobrych szkół dedykowanych dla takich osób?
Maryl2 tak, taki rodzic nie da dziecka do szkoły specjalnej bo nie i już, a potem faktycznie nauczyciel musi dopilnować bezpieczeństwa
Maryl2 tak, taki rodzic nie da dziecka do szkoły specjalnej bo nie i już, a potem faktycznie nauczyciel musi dopilnować bezpieczeństwa
Maryl2 tak, taki rodzic nie da dziecka do szkoły specjalnej bo nie i już, a potem faktycznie nauczyciel musi dopilnować bezpieczeństwa
wielokrotnie to pisałem - nauczyciel to nie żaden mentor czy przyjaciel ucznia. Nauczyciel to człowiek, który ma wbite w uczniów - mają mieć zrobione zadanie domowe, nauczyć się na sprawdzian i nie krwawić. Reszta ich nie interesuje. Jak bardzo to widać nie tylko po takich wyznaniach, ale też po artykułach, gdzie cyklicznie jakiś nastolatek targnie się na własne życie z powodu szykanowania i prześladowania w szkole. "Nie interesuje mnie kto zaczął, macie podać sobie ręce i się przeprosić" rozwiązuje magicznie problemy tylko w świecie tych nauczycieli i nigdzie indziej
Dlaczego to szkoła ma być winna? Rodzice przecież spędzają więcej czasu ze swoim dzieckiem: po południa weekendy, święta, ferie, wakacje...dlaczego nauczyciel ma być lepszym sprzymierzeńcem niż rodzic??!!!.kim wy j strefie??? Osób aż mi, ktorndqd odbierze prawa rodzicielskie
jeżeli ktoś jest nękany w szkole to szkoła powinna reagować jako pierwsza -a tego nie robi w żaden sposób. Za to potem mamy marsze milczenia rodzaju wszelakiego. Jeżeli jakiś dzieciak byłby nękany na podwórku to w pierwszej kolejności reagują rodzice, a nie np. szkoła. Naprawdę trzeba to tłumaczyć? Nauczyciele mają gdzieś uczniów - inaczej by reagowali w jakikolwiek normalny sposób, a nie na zasadzie "nie obchodzi mnie kto zaczął - podajcie sobie ręce i się przeproście". Dlatego Maks123 pamiętaj, to co olewają nauczyciele w stosunku do swoich podopiecznych to osoby dorosłe robiłyby z tego sprawy karne w sądzie (mobbing, napaść fizyczna itp itd).
Więc społeczeństwo nienawidzi i jeździ po nauczycielach
Rodzice jeżdżą po nauczycielach
Dyrekcja jeździ o nauczycielach
Uczniowie jeżdżą po nauczycielach
To smutne, ja na to nie pozwoliłam., ale dlaczego nauczyciel ma reagować, skoro rodzice, rówieśnicy nie reagują? I żeby pytanie moje nie zostało zlinczowany :: to nie nauczyciel jest winny tylko rodzic, który mimo wskazanań PPP oddaje dziecko do normalnej szkoły bo przecież pieczątka szkoły się liczy. I potem wszyscy się męczą z takim gnojkiem. Uczniowie(po rozpoczęcie pracy w nowy miejscu same dzieci lat 13 prosiły mnie, abym sabtała takiego delikwenta od nich , bo SIE GO BOJĄ,
no właśnie uczeń zareagował. A ludzie jadą po nauczycielach za takie akcje, bo gdy uczeń jest w szkole to szkoła za niego odpowiada i jego bezpieczeństwo. Proponuję więcej protestów nauczycieli, gdzie jedynym postulatem będą pieniądze, a nie np. zmiany przepisów tak, aby zlikwidować kartę nauczyciela czy aby mieć narzędzia do przeniesienia dziecka z orzeczeniem do odpowiedniej placówki itp itd
Kiedyś często w mniejszych miejscowościach do normalnych klas trafiały osoby z różnymi problemami psychicznymi, pomimo że sporo odstawali od reszty klasy i generalnie generowali same problemy. Osoby takie często kończyły szkołę, choć powinny nie zdawać do kolejnych klas - po prostu taka wtedy była sytuacja, że jedynym sposobem aby pozbyć się takiego osobnika, to "przepchnięcie" przez całą szkołę - im szybciej tym lepiej. Nauczyciele często nie reagowali na zachowanie takich osób (a nawet jeśli, to co najwyżej wstawienie uwagi, przy czym tych osób raczej to nie obchodziło - 5-50 uwag, to dla nich bez różnicy).
Ale przynajmniej nie reagowali, jak ktoś chciał takiemu spuścić wp..l.