#CI6L1
Krótko po obronie dyplomu trafiłem na trening sztuk walki. Odkryłem w sobie nowe talenty. Za stary już byłem na udział w zawodach, ale ćwiczyłem, zdawałem kolejne stopnie aż w końcu, po kilkunastu latach, zostałem instruktorem. Dostałem swoją grupę do trenowania i stałem się autorytetem dla wszelakich ziomeczków, mordeczek, rycerzy ortalionu, kiboli z osiedla itp. Siłą rzeczy nasiliły się też relacje towarzyskie ze względu na wspólne obozy czy klubowe spotkania wigilijne. Gdy temat schodzi na szkołę lub wykształcenie, to nic nie mówię, ewentualnie przyznaję się do ukończenia liceum. Bo jak ja mam tym wszystkim dresom spod znaku Polski Walczącej powiedzieć, że tak naprawdę ukończyłem... Akademię Muzyczną w klasie wiolonczeli?
Utwierdzaj ich w przekonaniu, że twardziel to ktoś niezbyt inteligentny i bez ambicji.
Niech żyją stereotypy.
Wprost.
Normalnie im powiedz, a potem dodaj, czy mają z tym jakiś problem. Musisz gadać z nimi ich językiem, inaczej mogą nie ogarnąć z uwagi na ograniczoną funkcję szarych komórek.
A jeśli któryś będzie niegrzeczny, to smyczkiem go przez plecy! Smyczkiem!
Dokładnie tak. Potem będzie mógł opowiadać na dzielni, że autor go wysmykał.
No i?