#BzkAZ

Córka toksycznej matki to ciężki kawał chleba. Wiem, bo sama nią jestem i mimo iż dostrzegam, jak bardzo niewłaściwie jest zachowanie matki, nie oznacza wcale, że potrafię sobie z tym poradzić. 
Ciągłe pretensje, bo ubieram się nie tak, jak by chciała (ubieram się normalnie leginsy + T-shirt albo szerokie dżinsy + bluza), ale jej zdaniem nie jest to dostatecznie kobiece. Kiedy dla odmiany faktycznie się pomaluję i ubiorę w sukienkę, ma do mnie pretensje, że wyglądam – i tu cytat – „jak wywłoka”. Z tą kobietą nie da się normalnie funkcjonować, bo cokolwiek bym nie zrobiła, ona zawsze znajdzie sposób, by obrócić to w awanturę. A potem oczywiście robi z siebie ofiarę i prowadzi narrację, jakbym to ja wszczynała kłótnie i prowokowała ją do takiego zachowania, kiedy ja jedyne co chcę, to przeżyć swoje życie jako ja, a nie jej idealna kopia.
Nie jestem nią, ale z jakiegoś powodu ona nie potrafi tego zrozumieć. Bo przecież ona nie taką córkę sobie wymarzyła. Tylko że ja jestem prawdziwym człowiekiem, który ma swoje własne cele i marzenia, a nie jej klonem. To, że ona zmarnowała młodość w religijnej rodzinie, gdzie nie wolno jej było prawie nic i robiła za matkę, nie oznacza, że ma prawo rujnować moją młodość.
Nie jestem wpadką. Nie jestem czymś, co się wydarzyło przez przypadek. Jestem adoptowana. Gdybym nie była, moja matka miałaby jakieś wyjaśnienie. Zmuszona do wychowywania młodszej siostry, mogłaby nie chcieć dzieci. ALE NA LITOŚĆ BOSKĄ, proces adopcji nie jest łatwy. Więc jeśli nie chciała dziecka, trzeba było mnie nie adoptować i nie traktować jak najgorszego śmiecia. To była jej świadoma decyzja.
A zachowuje się jak gówniara, robiąca aferę, bo nie dostała tej zabawki, którą chciała.
Pax Odpowiedz

Sluchaj, wiele razy zwracalem mlodym ludziom uwage ze (biologiczni) rodzice nie sa wieczni, nie wolno przedkladac ich widzimisie ponad swoje zycie i swoje marzenia. Jednym z glownych celow Twojego zycia jest to, bys byla poprostu szczesliwa, nie zyjesz po to by zadowalac innych.
Nie wiem w jakim jestes wieku i ile jeszcze zostalo Ci do tej 18, ani nie wiem czy po 18 zechcesz utrzymywac ze swoja adopcyjna mama kontakt. Mimo to uwazam ze jako osoba swiadoma masz prawo do decydowania o sobie i do wyznaczania innym granic niezaleznie od tego kim sa i ile im zawdzieczasz i sugeruje zaczac wyznaczac te granice jak najwczesniej.

Dantavo

Oczywiście masz rację, jednak to nie takie proste. Dzieciom toksycznych rodziców jest bardzo ciężko zrozumieć, że nie są po to, by spełniać zachcianki swojego toksycznego rodzica. Często zajmuje to lata terapii. Niektórzy przez całe życie się z tego nie odkręcą. To czego nauczymy się jako dziecko bardzo ciężko wyrzucić z głowy.

honey100 Odpowiedz

Jakbyś pisała o mnie.Nie wiem po co mnie adoptowała, jeśli mnie nienawidziła. Czyżby z zazdrości, bo tata mnie kochał ?

PeggyBrown2022 Odpowiedz

To, co piszesz, jest straszne i nie rozumiem jej zachowania. Ewidentnie ma jakieś problemy ze sobą. Może biologiczne dziecko też by tak traktowała. Ani ja nie jestem adoptowana, ani moi rodzice, ale trafiły mi się dwie toksyczne babcie, które (pewnie niechcący) zrobiły dużo złego swoim dzieciom. Córka jednej z nich, czyli moja ciotka, ograniczyła do minimum kontakt ze swoją matką, która to całe życie zastanawia się, o co chodzi i uważa siebie samą za niewinną, bo przecież ma dobre chęci. Mój własny ojciec często mnie źle traktował, odkąd podrosłam. Gdy się wyprowadziłam, też ograniczyłam kontakt. Mówienie, że jestem głupia, nazywanie "głąbem", głupkiem, "ślimonem", "sierotą" (xD, aż wykrakał, bo nie żyje), mówienie, że do niczego się nie nadaję i że nie będzie dla mnie pracy, to i tak pikuś przy prawdziwych wyzwiskach i wulgaryzmach. Tylko, że innych z rodziny, nawet swoich rodziców, traktował podobnie. Gdy byłam już dorosła, a on po raz kolejny powiedział, że do niczego się nie nadaję, powiedziałam: "Mam.w d*** twoją opinię. Ja swoją wartość znam". Chyba go to zdziwiło i trochę się śmiał. Miesiąc przed jego śmiercią powiedziałam: "Zawsze wierzyli we mnie wszyscy oprócz Ciebie". Wtedy się trochę zdenerwował, ale nie przeczył. Zawsze był wielkim pesymistą, ciągle mu się coś nie podobało, pomimo tego, że niby uważał się za kogoś fajnego, mądrego i nie wiadomo co jeszcze, tak naprawdę w siebie i swoje możliwości też nie wierzył. To smutne. Odetnijmy się od takich osób i nie pozwólmy im zniszczyć naszego jedynego życia. Życzę Ci wszystkiego najlepszego. Myśl o sobie dobrze. Pomyśl, jakie masz zalety i co myślą o Tobie osoby, na których opinii Ci zależy, a przede wszystkim - doceniaj sama siebie.

PeggyBrown2022

I nie byłam wpadką. Urodziłam się prawie 2 lata po ślubie.

Dodaj anonimowe wyznanie