#BVjN9

Gdy miałem kilkanaście lat, miałem problemy z oddawaniem moczu, czułem ból. Zgłosiłem się do lekarza. Po wejściu do gabinetu okazało się, że są w nim również dwie praktykantki. Lekarz porozmawiał ze mną, one się przysłuchiwały. Potem spytał, czy zgadzam się, żeby pozostały również w trakcie badania. Chyba już lekko zaczerwieniony powiedziałem, że nie ma sprawy. Kiedy zdjąłem spodnie, ich oczom ukazał się mój prężący się „żołnierz”... Lekarz powiedział do praktykantek, że to normalna reakcja i można w tej sytuacji coś powiedzieć, żeby pacjenta uspokoić. Do dziś mam nadzieję, że ta ładniejsza miała zamiar powiedzieć: „Nie ma się czym przejmować”. Natomiast tym, co powiedziała, było: „Nie ma się czym chwalić”, po czym obie wybiegły za drzwi, śmiejąc się. W sumie to był jedyny raz, gdy widziałem, żeby lekarz popłakał się ze śmiechu.
Dragomir Odpowiedz

Po takim tekście na pewno Ci opadł, więc cel osiągnięty.

TakaOna100 Odpowiedz

Bardzo nieprofesjonalne podejście, praktykantki miały możliwość się czegoś nauczyć na żywym człowieku, a zachowały się jak nastolatki, które weszły do szatni chłopaków.
Zamiast śmiechów powinny zebrać spory opierdziel od lekarza

idaho Odpowiedz

z pewnością tak było

Dodaj anonimowe wyznanie