Znacie powiedzenie „Nie jedz tyle, bo pękniesz”? Właśnie leżę w szpitalu z pękniętą ścianą żołądka, gdyż zachłanność „podietowa” nakazała mi zjeść pizzę, czekoladę, dwa snickersy i cztery kromki chleba z szynką i serem...
To teraz masz szansę schudnąć, w tydzień się to chyba nie zrośnie. A na przyszłość polecam dietę tak zbilansowaną, żeby zapewnić możliwie wszystkie składniki i objętościowo tak, żeby się najadać. Najlepiej z niskim indeksem glikemicznym, wtedy unikniesz napadów wilczego głodu. Głodówka to nie dieta.
To teraz masz szansę schudnąć, w tydzień się to chyba nie zrośnie. A na przyszłość polecam dietę tak zbilansowaną, żeby zapewnić możliwie wszystkie składniki i objętościowo tak, żeby się najadać. Najlepiej z niskim indeksem glikemicznym, wtedy unikniesz napadów wilczego głodu. Głodówka to nie dieta.
Zachłanność podietowa czy zaburzenia odżywiania? Bo przy takiej ilości jedzenia to wygląda na atak objadania się.
To już było mega głupie. Zdecydowanie anonimowe.
Jak w ogóle można się tak nażreć?
Normalnie, z zaburzonym łaknieniem.
I nie czuć dyskomfortu?