#BIIla

Gdy byłam w przedszkolu, podobał mi się syn pracownicy, zawsze jak odwiedzał swoją mamę, to starałam się być jak najbliżej i go zagadywać. Taka subtelna byłam.

Któregoś dnia siedzimy w kółku, i ja, mając po przeszpiegach odpowiednie informacje, wypaliłam: „A ja słyszałam, że pani syn to złamał nogę”.
Na co pracownica: „A ja słyszałam, że ty się podkochujesz w moim synu”.

Uciekłam do schowka na klocki, dramatycznie padłam na brzuch i odwrócona dupą do świata płakałam w wykładzinę.

Myślałam, że to mój najgorszy dzień.
No, do czasu, aż nie umarł mi członek najbliższej rodziny.
Livarot Odpowiedz

Ale schowek na klocki to dość karkołomny pomysł.

Frog

I w ten oto sposób obudziłeś moje przycupnięte (w schowku nie na klocki) chichoty 🤪

ohlala

To tylko podkreśla dramatyzm sytuacji.

Szwedacz Odpowiedz

O rety! Co za zwrot akcji na koniec!

anonimowe6692 Odpowiedz

Słabe to że strony tej pracownicy

Dodaj anonimowe wyznanie