Historia, która zawsze omawiana jest na spotkaniach rodzinnych. Mój dziadek nie lubił pracować. Najchętniej spałby do południa, a całą resztę dnia spędziłby na czytaniu książek. Dlatego też całe swoje życie grał na loterii obiecując sobie, że gdy tylko wygra dużą kwotę pieniędzy, rzuci robotę i poprosi wszystkich, aby wreszcie dali mu święty spokój. Niestety, dziadek nie miał zbyt dużo szczęścia i jedyne jego loteryjne sukcesy to jakieś marne grosze, które czasem mu się trafiały. Był jednak cierpliwy i każdego dnia, przez wszystkie dekady swojej pracy, szedł do kiosku, aby kupić zdrapkę, wypełnić kupon lotto czy kupić los na loterię.
Dosłownie dwa dni po przejściu na emeryturę dziadek wygrał 380 tysięcy złotych w lotku… Podobno gdy sprawdził wyniki, zamiast szaleć z radości mruknął jedynie pod nosem ”No, tak. Szybciej się, ku#wa, nie dało, co?”.
Dodaj anonimowe wyznanie
Jest to duża kwota na pewno, ale nie wiem czy aż taka, żeby móc już nie pracować i starczyło do końca życia. A tak ma i emeryturę i to :)
tylko szkoda, że wiek już nie taki, żeby sobie poszaleć - z drugiej zaś strony skoro i tak całe szaleństwo to byłoby spanie do południa i czytanie książek :)
Kwota nie pozwala ma ustawienie się do końca życia i porzucenie pracy zarobkowej, tak że szału nie ma. Ale on przynajmniej dożył emerytury i jeszcze jakoś funkcjonuje, to tak jakby wygrał los na loterii.