#B2mr5
Na pewnej uczelni w Polsce pracuje ktoś tam z mojej rodziny. No i praktycznie zdane miałem po znajomości, z wielkim bólem szedłem na uczelnię, no ale nawet jak lipnie napisałem egzamin, to i tak miałem coś tam naciągnięte. Pisanie pracy magisterskiej to było coś przeklętego, no ale wiadomo, że też dałem radę.
I powiem tak: zarabiam nie najgorzej, udało mi się dostać pracę w podstawówce, dzieci wcale nie są takie rozlazłe, jak się w tych czasach wydaje, siedzę sobie na tyłku i wydaję im rozkazy typu „20 przysiadów”, no i czytając to, można sobie pomyśleć, że to jest bajka. Ale ja tak bardzo chciałbym naprawiać samochody, że ten głupi WF to doprowadza mnie do porzygu!
Morał jest taki, że trzeba robić to co się kocha i brać przykład z jedynej mądrej osoby w rodzinie (czytaj: trzecia siostra).
A czy ktoś Ci zabrania robić to co kochasz?
Sam podjąłeś decyzję, że nie pójdziesz tą drogą i również sam możesz to zmienić. Nikt Cie nie trzyma przy obecnym zawodzie na siłę, a brzmisz jak 70-letni dziadek, który faktycznie "trochę" się zagapił z realizacją swoich planów.
Od kiedy nauczyciel wf-u , to bardziej prestiżowy zawód niż mechanik/monter/budowlaniec/wykończeniowiec?
Zarobki nauczyciela do najwyższych też nie należą. Praca ma dawać satysfakcję tobie, a nie matce. Masz czas to zmienić, nim znienawidzisz tego co robisz.
Przecież w sklepach spożywczych więcej zarabiają niż w szkole.
Zacznij po pracy w garażu naprawiać swój samochód czy znajomych, odkładaj z etatu na wyposażenie warsztatu i za kilka lat spełnisz marzenie
+1
Lub w czerwcu zaczynasz praktyki u kogoś, to w sierpniu jak szkoła pyta czy chcesz przedłużyć umowę już wiesz czy zatrudnią cię jako mechanika na pełen etat czy nie.
Czyli dwie pozostałe siostry są głupie, tylko dlatego, że twojej matce podoba się co robią?
Albo dlatego, że tak jak autor robią to co robią, bo matka tak chciała, a nie one same chciały, i tak jak autor nie potrafiły się postawić, a tylko trzecia siostra się postawiła matce i pracuje gdzie chciała.
Moja rada: przekwalifikuj się i rób to co tak naprawdę ci się podoba zamiast być nauczycielem. Bo inaczej do emerytury będziesz się męczył w pracy, której nie lubisz. A matka niech sobie gada co chce. Jesteś dorosły i masz prawo żyć tak, jak ci się podoba. Ona nie ma już nic do powiedzenia, bo skończyłeś 18 lat i nie jesteś na jej utrzymaniu. A skoro utrzymujesz się sam to ty decydujesz, nie mamusia. A co ona ci może zrobić? Najwyżej cię wyklnie.