#Ax0fQ
Po jakiejś godzinie telefon odezwał się. Stanowczy głos powiedział, że zaginął telefon – dane telefonu się zgadzały, głos zażądał zwrotu. Powiedziałem, że oczywiście, zapraszam, w duchu myśląc, że pewnie flaszka znaleźnego wpadnie, tym bardziej że urządzenie naprawdę wyglądało jak nóweczka. Po jakichś 10 minutach telefon znów zadzwonił i facet w słuchawce powiedział, że już jest. Na parkingu czekało na mnie dwóch kolesi. Kiwnąłem im, pokazałem telefon, oni synchronicznie wyciągnęli portfele, uśmiechnąłem się więc. Panowie tymczasem pokazali swoje lśniące odznaki, a mi kazali stanąć w rozkroku i oprzeć się o barierkę.
Okazało się, że właściciel telefonu został napadnięty i pobity, a ja jestem aktualnie głównym podejrzanym i jedziemy na komendę. Zacząłem gorączkowo tłumaczyć i wyjaśniać przebieg wydarzeń, jednak śmierdzący piwem, ogolony na łyso w dresowych spodniach i podkoszulku odsłaniającym tatuaże nie byłem specjalnie przekonujący. Policjanci nie słuchali moich tłumaczeń. W oknach zaczęło pojawiać się coraz więcej gapiów, a ja czułem jak wali się moja reputacja..
- Dokumenty! - krzyknął policjant. Mówię więc, że nie mam, bo są w mieszkaniu. Bo nie spodziewałem się takiego zwrotu akcji.
- Dobra, zawijaj go – powiedział zniecierpliwiony drugi. Poczułem się jak Józef K. w „Procesie” Kawki.
- Jak się nazywasz?
Przedstawiłem się więc. Policjanci spojrzeli na siebie.
- Ten (i tu pojawiło się moje imię i nazwisko)?
- Raczej tak.
- Ten (i tu pojawiła się nazwa mojej niecodziennej profesji)?
- Tak...
- K... no to teraz już ci wierzę.
Nagle zza winkla wyszedł jakiś chłopak z rozkwaszoną, opuchniętą mordą i woła:
- Panowie, to nie ten!
Na co policjanci zgodnie odpowiedzieli:
- No przecież wiemy, że nie ten. Pan ci telefon znalazł, to flaszkę mu powinieneś kupić, a nie na policję od razu dzwonić - odmeldowali się i poszli, a ja zostałem kompletnie zdezorientowany. Chłopak z rozkwaszoną gębą finalnie wręczył mi flaszkę.
Następnego telefonu nie podniosę.
Co? Przecież koleś został pobity i napadnięty. To komu miał niby to zgłosić? Mamusi? Przecież jasne, że poszedł na policję. Nie ogarniam ostatniej wypowiedzi policjanta.
Mógł też powiedzieć, że został okradziony, bo zgłaszania zgub nie przyjmują
Przecież faktycznie został pobity. Może zgubił telefon podczas napaści/ucieczki, może napastnicy go zabrali, a potem z jakiegoś powodu wyrzucili lub sami zgubili.
Gdy dowiedział się, gdzie jest telefon, wezwał policję, by oni zajęli się odbiorem i ewentualnym przestępcą. Myślenie nie boli.
Nie wiem dlaczego minusujecie @chybaAnonimek. Przecież prawdę powiedział/a. Co innego zgłosić pobicie, a co innego powiedzieć, że osoba, która odebrała telefon jest złodziejem i sprawcą pobicia.
Ciekawe co to za niecodzienna profesja...?
Pewnie jest prostytutką :P
Konfident.
Może faktycznie konfident. Jest łysy więc zapewne rudy. 😂
Jak zawsze pominięte to co najciekawsze 😕
Nie wiem co to za profesja...ale postawa policjantów była pozbawiona kompetencji...najpierw rzucają się na autora jak na bandytę a później zmiana postawy bo to jakaś ważna postać...czyli wychodzi na to, że trzeba być szycha, żeby Ci policjanci wierzyli...;/
Ej... A może jest ksiedzem :D w końcu oni chyba tez czasem maja "wolne" a kto zabronione byc mu lysym w dresach? :D
Kawkę to możesz popijać albo podziwiać jak lata. Autor "Procesu" to Franz Kafka.
uwielbiam takie zacne przytyki od pseudo polonistów/hipsterów/ludzi którzy wyżej... :)
Pseudopolonistów? Hipsterów? To jest elementarna wiedza... Mnie też zabolała ta "kawka".
Nadiaa. Skocz z mostu.
Informatykę studiuję, z polskiego miałem dwóję, a jakoś wiem xD
Noo, to teraz wszyscy się zastanawiają jakim zajęciem się parasz!
I się będę zawsze zastanawiać
Nie. Następny telefon podniesiesz i odniesiesz na komisariat, czyli dokładnie tak, jak powinno się robić. Gdyby telefon nie zadzwonił, to ile byś go trzymał u siebie w mieszkaniu? A jeszcze lepiej przy oddawaniu mieć jakiegoś świadka, tak na wszelki wypadek.
W życiu nie oddałabym na policję. Tak się składa że mój kolega jest policjantem i wiesz co oni robią że sprzętem znalezionym? Odleży swoje w punkcie rzeczy znalezionych i jak nikt się nie zgłosi to dzielą między sobą. Oto cała tajemnica...
Znalazłam telefon przed komisariatem, akurat niedaleko stało dwóch policjantów, podeszłam im oddać, przy mnie zadzwonili do wlasciciela;)
Nie bez powodu piszę o świadku. A co wg ciebie lepiej zrobić? Zabrać do siebie i być posądzonym o kradzież? Czy zostawić tak po prostu na ulicy? A swoją drogą to współczuję kolegów, którzy nie potrafią zgłosić takich rzeczy (bo pewnie ma z tego profity?)...
Znalazłem jakiś telefon parę tygodni temu, odniosłem na komisariat paręset metrów dalej i tyle. Uniknąłem problemów.
W "Procesie" Kafki. KAFKI.
Na ICE spokojnie można zadzwonić nawet w momencie, w którym telefon jest zahasłowany, przynajmnien jeśli chodzi o Samsungi. Wystarczy wejść na połączenia alarmowe i potem kliknąć na odpowiednią ikonkę (czerwony plusik, obrazek syreny alarmowej, zależy od modelu)
Ooo, ale fajnie się dowiedzieć, dzięki bardzo!
To trochę dziwne, że ci policjanci tak ostro gościa potraktowali. Raczej wątpię, że bandzior tak chętnie zgodzilby się oddać telefon, zwłaszcza że widocznie nowy
Nie bardzo rozumiem o co chodzi. Typ został napadnięty i pobity. Zgłosił to na policję. Nie miał telefonu, więc stwierdzili, że mógł zostać skradziony. Znalazłeś go, więc chcieli żebyś złożył wyjaśnienia. Mieli Ci uwierzyć na słowo?
Sytuacja mocno nie fajna dla autora ale akurat tu jest racja. Przecież równie dobrze ktoś mógł kogoś okraść i kłamać iż telefon tylko znalazł- chyba nikt normalny nie przyznał by się do kradzieży, a najpopularniejszym kłamstwem jest "znalazłem" ( bo jak nie ukradłem to z nieba mi przecież nie spadł). A kradzież i pobicie mogło zostać zgłoszone policji wcześniej niż autor odebrał telefon- wiec nie koniecznie chłopak nasłał na autora policje. Zresztą gdyby mnie ktoś pobił i okradł to jakoś nie kwapiłabym się samodzielnie odebrać ten telefon.
taaaa bo zlodziej na pewno odebralby telefon zwlaszcza od obcego numeru niezapisanego w ksiazce i grzecznie przyszedl telefon oddac xd
Chyba mamy znanych ludzi na anonimowych :)