#AgmDa
Byłam w pewne wakacje na kolonii. Nieistotne gdzie, istotne jest jednak to, że spaliśmy w namiotach, a deszcz padał już drugi dzień z rzędu. Wszyscy chodzili przemoczeni, praktycznie nikt nie miał parasola, a co dopiero coś więcej.
No więc idziemy sobie z koleżanką drogą, przemoczone zupełnie, a obok nas drepcze sobie jakiś chłopak, oczywiście bez parasola. Idzie sam, jakiś taki niezbyt wesoły, to pomyślałam — a co tam, zagadam! Nie myśląc wiele, powiedziałam to, co mi ślina na język przyniosła. Zalotnie zapytałam „Na ciebie też pada?!”. Ogłupiałej miny tego chłopaka chyba nigdy nie zapomnę...
Moja koleżanka miała bekę życia i do teraz mi to wypomina. Nie dziwię się jej, nieźle się popisałam :)
To musiał być jakiś lewy organizator. W takiej sytuacji musi być możliwość wysuszenia odzieży albo przeniesienia się do budynku , zwykle szkoły. Jakby deszcz potrwał tydzień wszyscy by się rozchorowali i komendant obozu by się nie pozbierał.
Na jego miejscu miałabym poprawiony humor :)
Nie miał. Okazało się, że na niego deszcz także padał.