Historia zaczęła się kilka lat temu, kiedy zacząłem spotykać się z dużo starszą od siebie kobietą. Początek tej znajomości był niewinny. Ot, zwykła rozmowa, kawa na mieście czy wyjście do knajpki. Zawsze umieliśmy ze sobą rozmawiać na każdy temat, zawsze świetnie potrafiliśmy się dogadać w dosłownie każdym temacie. Z czasem zaczęły się też wspólne wyjazdy, na których bardzo zbliżyliśmy się do siebie. Zaczęło rodzić się w nas uczucie, nad którym ciężko było zapanować. Pokochaliśmy siebie najmocniej, jak sobie to można wyobrazić. Spędzaliśmy ze sobą każdy wolny dzień, każdy wyjazd planowaliśmy, żeby jak najwięcej tego czasu wykorzystać. Proste rzeczy cieszyły. Nieważne było miejsce, ważne było, że jesteśmy razem. Spotykaliśmy się po kryjomu kilka lat. Dokuczało mi to, że jest mąż obok. Wpędziło mnie to w ogromne problemy emocjonalne. Potrafiłem wybuchnąć płaczem nagle, nie radziłem sobie z życiem pod przykrywką. Sytuacja materialna nie pozwalała mi na życie wspólnie. W końcu nie wytrzymałem ciśnienia i podjąłem decyzję o tym, żeby żyć oddzielnie, ponieważ dokuczało mi to, że nawet oficjalnie nie mogliśmy się nigdzie pojawić. Wszystko było po kryjomu.
Staram się zacząć żyć obok innej kobiety. Nie umiem. Nie umiem powiedzieć „kocham”, czując zupełnie coś innego. Kocham nadal kobietę, z którą przeżyłem najpiękniejsze chwile w swoim życiu. Nie potrafię sobie poradzić. Wszystko kojarzy mi się z nią. Pragnąłem założyć rodzinę, mieć dziecko. Jednak z drugiej strony wiem, że rodzina nie zaakceptowałaby takiego stanu rzeczy. Zbyt duża różnica wieku.
To, co opisuję, to bardzo duży skrót, bo nie umiem przelać w słowa tego, co czuję. Wstydzę się iść do psychologa i nikomu o tym nigdy nie powiedziałem. To tajemnica, która zjada mnie od środka.
Dodaj anonimowe wyznanie
Jak zrobić sobie krzywdę na własne życzenie. Od początku wiedziałeś ile ma lat i że ma męża, wiedziałeś czego sam chcesz - dzieci i rodziny, akceptacji związku przez najbliższych. Uznałeś, że zalety bycia kochankiem przeważą wady. Miałeś gdzieś moralność, wiedząc, że ona z Tobą zdradza męża. Masz gdzieś moralność, będąc z kobietą, której nie kochasz, a ona z pewnością pragnie miłości i ty o tym wiesz, ale wykorzystujesz ją jako opatrunek na swoje rany. Wydaje Ci się, że Twoja historia jest tak wyjątkowa i niepowtarzalna, miłość jedyna w swoim rodzaju - a tak na prawdę to historia, jaką przeżywają miliony osób. Idealizujesz przeszłość, marnując sobie teraźniejszość. To było tak intensywne, bo "zakazane". Żadnej banalnej codzienności, tylko intensywna przyjemność pomieszana z bólem emocjonalnym. Zabójczy koktajl wypity na własne życzenie. Rób co chcesz, cierp jak chcesz, ale teraz nie marnuj życia kobietom, którym nie jesteś w stanie zaoferować emocjonalnego zaangażowania.
Jakby Cie Twoja wybranka tak bardzo kochała, to by się rozwiodła. Pobawiła się uczuciami mlodszego i tyle. Idealizujesz ta kobietę, bo nie byłeś z nią w prawdziwym związku. Wyjazdy, randki, kawki na mieście, to są piękne chwile. Ale prawdziwe życie to co innego.
Tak czy siak, powodzenia w życiu
Absolutnie nie masz się czego wstydzić, a już na pewno nie przed psychologiem.
Jeżeli podjąłeś decyzję o rozstaniu to znaczy, że w tym związku wcale nie było tak super. Był on dla Ciebie za bardzo obciążający psychicznie i wcale nie było w nim szans na rzeczy, o których ciągle marzysz.
Myślę, że psycholog byłby w stanie pomóc Ci uwolnić się z tych myśli po to, żebyś zaczął nowe życie bez tęsknoty za czymś, co i tak nie było możliwe do zrealizowania.
Posuwał czyjąś żonę, która poszła z młodym bo jej korzeń już nie ten sam co dawniej a źródełko jeszcze nie wyschło...wstydzić nie ma się czego, zdarzają się różne rzeczy, ale chwalić tym bardziej nie ma się czym. Jest natomiast jedną rzecz, której nie powinien robić - nie powinien gloryfikować tego romansu ani nadawać mu rangi miłości życia.