Z moją mamą zawsze miałam przyjacielskie stosunki, czasami miałam nawet wrażenie, że zachowuje się bardziej jak koleżanka niż matka. Moi rodzice się rozstali, gdy miałam 13 lat, ponieważ tata lubił sobie wypić, ale z perspektywy czasu widzę, że to mama robiła z niego pijaka, gdy on po prostu lubił sobie od czasu do czasu wypić z kolegami, poczuć wolność, a nie tylko siedzieć w domu. Mama zawsze robiła mu o to spiny, bo ona jest zagorzałą abstynentką. Z perspektywy czasu wiem, że moja mama też nie była święta, bo potrafiła zrobić tacie karczemną awanturę o to, że przeszedł po świeżo umytej podłodze itd. Mój tata zazwyczaj gdy był wypity, to kładł się spać i tyle. Tylko jeżeli ona pierwsza zaczęła awanturę, to się z nią kłócił, ale zazwyczaj i tak szedł spać, gdy ona dalej się wściekła. Miałam 13 lat, gdy się rozeszli i wtedy miałam już za sobą jakieś pierwsze wagary itd. Ich rozstanie bardzo przeżyłam, bo to były czasy, gdy ludzie potrafili się śmiać, że ktoś jest z rozbitej rodziny. Ja od zawsze byłam cicha i nieśmiała, a to mnie dobiło. Przestałam chodzić do szkoły, były wizyty wychowawczyni w domu itd. Zaczęto podejrzewać u mnie fobię szkolną (mama w to nie wierzyła, cały czas wmawiała mi, że jestem leniwa i tyle, a to tylko powód, żeby dała mi spokój i żebym miała usprawiedliwienie dla innych na moje lenistwo). W niedługim czasie dostałam z tego powodu kuratora, wysłano mnie także do psychologa, a potem psychiatry. Mama w końcu chyba zaczęła wierzyć, ale na dobrą sprawę nie robiła z tym nic więcej. Wysyłała mnie do psychologów, bo tak kazano. Gdy nie chciałam tam chodzić, bo widziałam, że to mi nie pomaga, to machała na to ręką, nie czułam od niej wsparcia i chęci pozbycia się tego problemu. Z perspektywy czasu myślę, że mamie było tak wygodniej, miała swoje życie i sprawy, a ja coraz bardziej zaczynałam zamykać się w swoim pokoju i fobia szkolna przeradzała się w społeczną.
Po jakimś czasie udało się znaleźć mi dobrego psychologa, który miał podejście i zaczęłam z tego powoli wychodzić. Ale mam mamie za złe to, że nawet wtedy nie „pchała” mnie w kierunku rozwoju. Miała wszystko gdzieś, przez chorobę i jej zaniedbanie tego skończyłam szkołę dopiero zaocznie w wieku 20 lat, gdy wyszłam z choroby i zaczęłam walczyć o siebie. Przez jej zaniedbanie i bycie bardziej koleżanką niż mamą w wieku 15 lat przyprowadziłam chłopaka o 7 lat starszego ode mnie poznanego w internecie. Przyjechał do mnie z daleka i mama pozwoliła, żeby został i tak mieszkał z nami przez jakiś czas. Mam jej to za złe z perspektywy czasu, bo byłam zagubioną gówniarą, a ona nie pokazała mi, co jest dobre, a co nie. Dopiero gdy miałam 18 lat, odnowiłam kontakt z tatą i to dzięki niemu na wiele spraw spojrzałam innym okiem. Mam żal do mamy, że nie starała się być moim rodzicem, tylko chciała być moją kumpelą.
Dodaj anonimowe wyznanie
Tak, zrób z matki tą winną. Matka winna bo chłopak za stary, matka winna, bo psychologowie nie potrafili Ci pomóc, matka winna, bo miała dość alkoholika.
Dziewczyno przejrzyj na oczy. Twoje wspomnienia z dzieciństwa dotyczą najebanego starego, ale on biedny tylko spał a zła mama krzyczała.
Dodatkowo Twój kochany tatuś alkoholik się Tobą nie interesował. Nie było go przy Tobie, miał w dupie Twoją fobię czy inne Twoje problemy, on też Ci nie pokazał co jest dobre, a co złe bo spał gdzies najebany. A teraz nagle po latach wzór cnót i mądrości, a matka ta zła i niedobra. A po prostu jest Ci tak wygodniej, obwinić kogoś o swoje durne zachowanie. Za fobię społeczną się nie dostaje kuratora.
Za niechodzenie do szkoly juz tak
Gdzie byl twoj ojciec przez te wszystkie lata? Teraz obwiniasz matke o psychologow, o dbanie o ciebie, o to, ze nie chciala zyc z alkoholikiem. Straszne, ze wsciekala sie gdy posprzatala dom, umyla podloge, a ojciec, ktory pewnie nic nie robil (wnioskujac po tym, ze po rozwodzie udawal, ze jest bezdzietny), jeszcze jak na zlosc przeszedl po tej podlodze. Tak jak król ona bedzie sprzatala w kolko to samo, a on jej brudzil.
Zasmuca mnie to wyznanie. To, że osoba się upije i idzie spać nie świadczy o niczym. Można tak się zachowywać i być alkoholikiem. Można w ten sposób niszczyć rodzinę przez przepijanie pieniędzy oraz zwyczajnie przez brak obecności w życiu rodziny, przez to, że cała rodzina musiała być cicho "bo tata śpi".
Jeśli Twoja matka żyła z alkoholikiem, który w domu nie pomagał to się nie dziwię, że jej czasem nerwy puszczały kiedy jej brudził świeżo umytą podłogę. Bo jakby nie patrzeć nie miała wsparcia z jego strony, dezorganizował życie rodzinne, potem jeszcze przepił pieniądze, nie pomógł w domu a ubrudził to co było świeżo umyte a ona liczyć na niego nie mogła.
Oboje Twoich rodziców ma problem: ojciec ma najprawdopodobniej z piciem. Twoja matka pewnie miała nieciekawą sytuację rodzinną i nie miała siły żeby żyć inaczej i stąd pewnie brak wsparcia Ciebie. Czy Twoja matka szybko "wyszła" z domu żeby żyć z Twoim ojcem? Bo jeśli tak to pewnie sama uciekała od tego co było u niej w domu.