Pracowałem w różnych firmach, zawsze mieliśmy kuchnie, a w nich lodówki, w których mogliśmy trzymać swoje jedzenie lub napoje. W każdej firmie znikało mi jedzenie i ktoś pił moje napoje. W każdej firmie dosypywałem proszki na przeczyszczenie do jedzenia i napojów (które sam przynosiłem), a swoje przeznaczone do zjedzenia chowałem do szafki.
A żeby was, złodzieje, posrało!
Dodaj anonimowe wyznanie
Czyli wydawałeś 2 razy tyle na jedzenie plus koszt środków przeczyszczających. Deal życia ;)
A kolega cierpiący na uporczywe zaparcia odetchnął wreszcie z ulgą, zrobił się bardzo produktywny, co zostało dostrzeżone przez szefowstwo i awansował, otrzymując trójkrotność dotychczasowej pensji.