#9CMmQ
A teraz historia właściwa.
Było lato 2000 r. szłam się spotkać z moją paczką przyjaciół, którzy mieszkali blisko mnie. Napotkałam wtedy młodą dziewczynę (nazwę ją A.), miała jakieś 18 lat. Zapytała mnie, gdzie znajdzie taki i taki numer domu. W tamtym czasie dość ciężko było się zorientować o położeniu adresów w mojej miejscowości, gdyż wiele ulic nie miało swoich nazw. Od razu zaczęłam wypytywać A. o szczegóły (skąd jest, a co tutaj robi itd.), a ona cierpliwie na wszystko mi odpowiadała. Była czymś w rodzaju akwizytorki, ale pracowała dla jakiejś sieci komórkowej. Zaoferowałam się, że ją oprowadzę i tak zaczęłyśmy robić przystanki po domach sąsiadów. W międzyczasie dołączyły osoby z mojej paczki i tak bawiliśmy się w przewodników. Gdzieś na koniec postanowiłam, że zaprowadzę dziewczynę do domu moich dziadków. Nie było ich w domu, ale otworzył nam K. Od razu zauważyłam, że jakoś tak dziwnie się zachowywał, uśmiechał się i zaprosił ją do środka, a mnie dał drobne na słodycze i polecił, bym przyszła później. Zadowolona poszłam razem z moją paczką do sklepu i nie domyśliłam się o co chodzi.
Musicie sobie wyobrazić moje zaskoczenie, jak niecały miesiąc później przyprowadził A. na rodzinny obiad jako swoją dziewczynę. Rodzinka się śmiała, że pierwszy raz moja nadzwyczajna ciekawość i gadulstwo wyszły komuś na dobre. I rzeczywiście wyszły na dobre tak bardzo, że jakieś 7 lat później dostałam zaproszenie na wesele K. i A. :D. Oczywiście nie mogło zabraknąć przemówienia Pana Młodego, który opowiedział, jak za moją sprawą poznał swoją żonę. Do dziś jest to jedna z ulubionych historii rodzinnych :D
O jakie ładne :)
Myślałam, że to była prostytutka i nie rozumiałam, jak to się zakochał haha
Myślałam że Cię wykorzystał, potem myślałam że zgwałcił akwizytorkę. Za dużo anonimowych