Siedzę sobie w Urzędzie Gminy w moim miasteczku z wnioskiem o dowód, kolejka długa jak tramwaj. Nagle zagaduje do mnie jakiś starszy pan: „A panienka to już po szkole? A 18 już skończone? Dowodzik będzie do odebrania za 3, może 4 tygodnie. Pewnie z rodzicami i rodzeństwem mieszkasz, dziecko... Teraz pewnie zostało pracy szukać, ech, ciężko w tym naszym kraju z robotą... Ale dowód trzeba wyrobić, wiadomo...”. Reszta kolejki, towarzystwo w wieku 50+ lat, kiwała tylko głowami w niemym porozumieniu.
Nie przerwałam jego monologu. Mam 28 lat i wyrabiałam dowód, bo poprzedni niedługo straci ważność :D
Dodaj anonimowe wyznanie
A staruszek z twarzy czyta, dobrze w SB nauczyli.