#8tolB

Raz w życiu dałem obcej osobie liścik z numerem telefonu i „wyrazami zainteresowania”. To była naprawdę ładna dziewczyna. Trochę nie w moim typie i, jak wówczas sądziłem, z trochę wyższej ligi, ale wydała mi się co najmniej interesująca. Jak się potem okazało – miałem rację!

Było mi strasznie głupio, więc prawie wcisnąłem jej liścik w rękę przy wysiadaniu i zwiałem w stylu Korzeniowskiego.

Ślub i gromadka dzieci? Tak, ale nie z nią. Bo napisała bardzo kulturalnie i na poziomie, że bardzo jej miło, ale ma chłopaka. Potem doszliśmy do wniosku, że i tak nic by z tego nie było, bo ma na imię tak samo, jak moja mama (czyli dosyć oryginalnie). Powód głupi jak każdy inny. Kumplowaliśmy się przez jakiś czas, a potem się urwało :)
Dodaj anonimowe wyznanie