#8Zdp1
Od trzech tygodni nie ma dla mnie pracy, bo cała linia produkcyjna jednego produktu (akurat tego, przy którym pracuję) poszła na urlop, są przeglądy maszyn, a ja, jako że nie mam urlopu, błąkam się po zakładzie. Co lepsze, chodzę co tydzień do pracy w soboty (soboty są dodatkowo płatne, tak jakbyś był dwa dni w pracy, a nie jeden dzień, i rzadko ludzie chodzą, bo nie chcą ich brać), mimo że nie mam co robić. Spałem już za regałami, grałem osiem godzin w toalecie na telefonie, czasem znajdzie się jakaś mała praca, czasem szukają jakiegoś zajęcia specjalnie dla mnie typu czyszczenie nikomu niepotrzebnych pudełek albo taśmy, która dzień później zostaje wymieniona. Ale jako że mam dużo czasu, mam okazję, żeby poobserwować i poznać ludzi. Jest na przykład taki Marian, który robi 12 lat, mnie przydzielili do niego na dwa dni. Cały czas pytał, czy tak może być, czy robi dobrze i czy wszystko w porządku. Ja nie musiałem robić nic, więc tylko nadzorowałem, chociaż aż się z tym głupio czułem. Jego zmianowy kolega robił sobie panini na prasie do wytłaczania logo (dwie płyty, które się nagrzewają, a następnie zaciskają). Był agent, który w tej samej prasie próbował zrobić omlet, niestety jajko się rozlało, brudząc całą prasę. Jeden gość regularnie był napruty w pracy. Co ciekawe, przychodził praktycznie trzeźwy, okazało się, że przynosił wódkę w jogurcie pitnym i sobie popijał. Został zwolniony, przyszedł znowu jako nowy pracownik po dwóch tygodniach. Został przyjęty. Było kilku, którzy handlowali trawką, jeden z nich przyniósł jebitnego węża na parking dla pracowników i po pijaku nim wymachiwał w stronę ludzi. Został zabrany na izbę wytrzeźwień.
Inna sprawa to kradzieże. Ludzie tu kradną na potęgę. I to często jakieś nic niewarte rzeczy, biorą, co da się wynieść, nawet jeśli jest im niepotrzebne. Ja wykrajam rzepy, ale maszyna od paru tygodni stoi. Rzepy dostaję w 25-metrowych rolkach. Maszyna stoi, a 12 rolek rzepów już nie ma. 300 metrów, zgłosiłem majstrowi, żeby nie było na mnie, a on powiedział, że to norma.
I tak to się kręci praca w wielkim zakładzie.
W wielkich zakładach zawsze się znajdą głupi/dziwni/uzależnieni/kradnący ludzie, tylko obowiązkiem szefostwa jest ich wywalać, zamiast radośnie dopuszczać do pracy.
muszą płacić absolutne ochłapy, że nikt porządny nie chce tam pracować