#7kKhb
Tego dnia była sobota, 7 rano, ja jeszcze spałam, gdy obudził mnie krzyk mojej babci, wołającej z dołu moją mamę. Otworzyłam oczy i wybuchnęłam płaczem, wiedziałam, co się stało. Tej nocy miałam sen, a może był to sen na jawie. Przebudziłam się w środku nocy, była około trzeciej, a ja zobaczyłam stojącego obok dziadka – nic nie mówił, tylko stał i patrzył na mnie przez dłuższą chwilę, w końcu uśmiechnął się i wyszedł... Byłam zdziwiona, chciałam pobiec i powiedzieć o tym rodzicom, bo przecież mój dziadek ledwo chodzi o lasce, jak on mógł wejść po schodach, a na dodatek może spaść, schodząc. Czułam, że coś jest nie tak, ale w końcu nie zrobiłam nic, zasnęłam i nad ranem mój dziadek już nie żył. Lekarz stwierdził zawał.
Nigdy nikomu o tym nie powiedziałam, od 8 lat żyję z ogromnym poczuciem winy, bo wierzę, że dziadek przyszedł do mnie po pomoc, a ja nie zrobiłam nic. Tak bardzo bym chciała cofnąć czas, obudzić rodziców, poprosić, by poszli sprawdzić, co z dziadkiem, zrobić cokolwiek. Nie wiem, czy to był tylko sen, czy jawa, ale wiem, że mój dziadek próbował mi coś przekazać, a ja go nie wysłuchałam. Ten uśmiech prześladował mnie miesiącami, nigdy w życiu go nie zapomnę.
On nie przyszedł po pomoc, przyszedł się pożegnać. Najwyraźniej byłaś dla niego tak ważna, że chciał zobaczyć Cię raz jeszcze. Nie wypominaj sobie niczego. Tak po prostu musiało być. Czas przyjdzie na każdego z nas.
Tak jak piszą. Nic byś nie zrobiła,jeśli się uśmiechnął to przyszedł się pożegnać, jakby to miało być po pomoc to reakcja jego byłaby inna
Tak sobie mysle, ze pewnie nie powinnas sie obwiniac i obarczac wina...moze raczej z wdziecznoscia spojrzec na to doswiadczenie... moze nie po pomoc przyszedl, ale zeby raz jeszcze spojrzec na ciebie, a ty go dostrzeglas; i usmiechnal sie do ciebie.. badz mu za to wdzieczna.
Raczej przyszedł się pożegnać, bo już było po wszystkim. Nic byś już nie dała rady zrobić.
Jak ktoś prosi o pomoc z powodów medycznych to się nie uśmiecha. Człowiek się uśmiecha jak widzi, ze patrzy na niego ktoś kogo kochasz.
Dziadek się uśmiechnął i cyk trauma gotowa.
Obśmiałem się jak norka.
No cóż, ja akurat nie wierzę w wędrówki dusz, projekcje astralne czy duchy.
Ale we śnie przewijają się często istotne dla nas sprawy. W tym dziadek, który przysparzał już zmartwień ze względu na wiek.i stan zdrowia.