Będąc małą dziewczynką, często chodziłam z mamą do kościoła. Pewnej niedzieli za kościołem była ustawiona scena i dzieci mogły recytować wiersze i śpiewać piosenki. Kolejka była niesamowita. Stałam chyba z godzinę. Nie zdążyłam. Zrobiło mi się przykro i się rozpłakałam. Mama opanowała sytuację i wróciłyśmy do domu.
Po drodze mama zapytała jaki wierszyk chciałam powiedzieć. Na to ja, że tego co dziadek mnie wczoraj nauczył: „Uje*ała misia pszczoła. O ty ku*wo! – misiu woła”.
Nigdy więcej nie mogłam nikomu opowiedzieć wierszyka bez konsultacji z mamą...
Dodaj anonimowe wyznanie
Patodziadek.
Polecam ksiazke Gdy Slonce Bylo Bogiem, Kosidowskiego.