Parę miesięcy temu przyjąłem pod dach siostrę byłej. Z byłą się rozstałem, bo mnie zdradziła i chciała wrobić w dziecko. Jej siostrę przyjąłem pod dach, bo zmroziło mnie jak sobie pomyślałem, że ma spać gdzieś po klatkach na blokach. Sielanka początkowo trwała, tu imprezy małe, tu pracujemy, nie zakochałem się w niej, bo totalnie nie mój typ kobiety. Ostatecznie któregoś dnia wróciłem, mieszkanie zostało okradzione, pieniędzy też większość straciłem (cóż, mój błąd ).
Szczerze? Pieniądze mam gdzieś, to rzecz nabyta, ale zaufania już nie odzyska. Zły jestem trochę na nią, bo też z moją aktualną kobietą próbowała mnie skłócić. Byłem zbyt ufny, i dalej lubię ufać ludziom, ale najbardziej mnie zabolało, że pomimo że dostała dużą pomoc, po prostu wykorzystała moment.
Dodaj anonimowe wyznanie
Znaczy się jak? Spotykasz się z nową kobietą, a w między czasie pozwoliłeś zamieszkać u siebie siostrze swojej byłej? No czysty debil
Brawo mości rycerzu,
wtenczas krzywdy doświadczyłeś w służbie niewiaście, atoli ujma to żadna, wszak honor Twój kryształowy i lśniący, zwłaszcza żeś ze złotych monet ogołocon.
Miast niewieścich rozkoszy uświadczyć, wydymanie bez mydła cierpisz i takem pozostanie pókim głupiś i nieogar, o czem mowa wszem i wobec twa zaświadcza.