Gdy byłam w 3 klasie podstawowej, rozpoczęła się dysputa w mojej klasie na temat rodzeństwa. Byłam w całej klasie jedyną osobą bez siostry czy brata, co sprawiało mi wtedy ogromny zawód. Codziennie wracając do domu, prosiłam rodziców o siostrę, babcia mówiła, że trzeba się modlić. Oj, modliłam się, codziennie, w samym centrum salonu, przez co rodzice, przechodząc przez korytarz, słyszeli moje nawoływanie.
W końcu stało się, moja mama zaszła w ciążę. Wtedy jednak mi się odwidziało i zaczęłam modlić się, by jednak nie było siostry. Z rykiem wyskakiwałam do moich rodziców, że jej nie chcę, że nie chcę, by się urodziła. Stało się, moja mama poroniła w szóstym miesiącu ciąży, a ja mam poczucie winy do dzisiaj, mimo że minęło kilkanaście lat.
Dodaj anonimowe wyznanie
Jeśli straciła ciążę w 6 tym miesiącu to już nie jest poronienie, a martwe urodzenie. Mimo wszystko nie masz co sobie przypisywać ani winy za zajście, ani za stratę ciąży. Wiadomo, że ludzie mają tendencję do przeszacowywania swojego wkładu w różne sytuacje. Twoje zachowanie jest bardzo typowe - dzieci raz czegoś chcą, za chwilę się rozmyślają i jeśli rodzice podejmowali by tą ważne decyzje, jak drugie dziecko na podstawie grymasów pierwszego to nie było by zbyt rozsądne
To chyba musiała być szkoła islamska przy meczecie że rodziny były tak liczne. Pamiętam z czasów kiedy dzieci rodziło się 2 razy więcej a i tak co najmniej sześciu kolegów z klasy było jedynakami. A teraz jedno dziecko w rodzinie powoli staje się normą.
A u mnie dopiero w liceum był więcej niż jeden jedynak w klasie. Przy czym jedna dziewczyna nadrabiała za nich, bo miała chyba szóstkę rodzeństwa.
W różnych rejonach Polski było pewnie różnie. Np. na takiej typowej wsi na Podlasiu dzietność pewnie zawsze była większa niż w Warszawie
Podstawówka na wsi, końcówka lat 90. W mojej klasie nie było ani jednego jedynaka. W sumie normalnym było, że na rodzinę przypadało 3-5 dzieci i takich rodzin było więcej, niż takich, gdzie dzieci było tylko 2. Były że trzy patologiczne rodziny, gdzie starzy chlali, był brud, smród i ubóstwo, tam dzieciaków zdarzało się więcej, bo matka rodziła póki nie przekwitła i często wraz ze swoimi najmłodszymi dziećmi opiekowała się od razu swoimi pierwszymi wnukami.