#6xcRG

Znacie to uczucie z dzieciństwa, kiedy rodzice każą Wam iść spać, ale Wam się wcale nie chce? Ja tak!

Gdy byłam mała, dzieliłam swój pokój z rodzicami. Zawsze po serii bajek rodzice kazali mi chodzić spać i sami włączali sobie jakieś filmy w TV. Jako że byłam strachliwym dzieckiem, bojącym się ciemności, pająków i potworów spod łóżka, zawsze zakrywałam się cała, od stóp do głów, kołdrą. Zostawiałam tylko małą dziurkę na nos, żeby mieć czym oddychać.
Pewnego dnia totalnie przypadkiem odkryłam, że przez ową dziurkę mogę oglądać TV z rodzicami! I tak też robiłam, „chodziłam spać”, a potem podglądałam sobie telewizję. Mój szatański plan sprawdzał się znakomicie!

Nadszedł wieczór, kiedy moi rodzice oglądali jakiś kryminał. Babka mordowała w nim wszystkich swoich kochanków (ten motyw pamiętam bardzo dobrze!). I nagle była scena jej kąpieli. Patrzyłam na ową, nagą panią, podziwiałam jej ciało, choć wiedziałam, że nie powinnam tego oglądać, bo rodzice nawet na scenach całowania zasłaniali mi oczy. Ale tak mnie to zafascynowało, że każdego dnia czekałam do wieczora, żeby poudawać, że śpię i pooglądać więcej takich scen. Doczekałam się masy takich przedstawień. Bardzo mi się to podobało, ale żyłam w przeświadczeniu, że to co robię, jest złe.

Nie wiem skąd mi to przyszło do głowy, bo ani ja, ani rodzina, nie jesteśmy za bardzo religijni, ale postanowiłam się wyspowiadać. Poszłam z koleżanką z domu obok do kościoła i podreptałam do konfesjonału. Było mi mega głupio, ale po serii wymieniania standardowych grzechów 10-latki, jak najciszej potrafiłam (żeby inni grzesznicy, czekający na swoją kolej, przypadkiem nie usłyszeli) wyznałam, że oglądam filmy dla dorosłych, choć wiem, że nie powinnam. Poczułam dziwne zmieszanie, ksiądz też jakoś spoważniał, ale kazał mi odpukać jakieś zdrowaśki, dał rozgrzeszenie i do widzenia. Uwierzcie mi, że gdy odeszłam od tego konfesjonału, poczułam się jakbym latała. Dosłownie! Jakbym unosiła się nad ziemią i ważyła tyle, co piórko. To było bardzo dziwne uczucie, już nigdy więcej po żadnej spowiedzi tak nie miałam.

Teraz, gdy mam 20 lat i sobie o tym przypomnę, chciałabym to poczuć jeszcze raz. Nie chodzę do kościoła, tyle co od święta, ale wiem, że choćbym wyznała swoje najbardziej zatajone grzechy, nie poczuję już tego co wtedy.
Wiem, to brzmi dziwnie, może po prostu dzieci bardziej wszystko przeżywają, może był to dla mnie taki wyczyn, że poczułam się dumna, że to zrobiłam, że dałam radę to wyznać... I dlatego poczułam się jak aniołek, choć wcale nim nie byłam.


PS. Po tym wszystkim już nigdy nie podglądałam telewizji przez „dziurkę na oddychanie” :D
HansVanDanz Odpowiedz

Poczułaś ulgę, bo trawiło cię poczucie winy, Nie ma w tym żadnego metafizycznego podtekstu.

BanonC

Jest w tym działanie Boga tą ulga, bo najczęściej w rozmowie z innymi tak nie ma

BanonC Odpowiedz

Spróbuj pochodzić do Kościoła i wyspowiadać się ze wszystkiego co tylko wiesz, że jest grzechem i wtedy też choć możesz tego jeszcze nie wiedzieć może być Ci tak lekko, a może jeszcze lżej. Sakrament Pokuty ma w sobie to coś, też czuję ulgę po spowiedzi

MaryL2

Dokładnie, wydaje mi się, że nawet jeśli nie wierzysz możesz się wyspowiadać, bez udziału w Mszy. Są 3 warunki uzyskania rozgrzeszenia: żal, postanowienie poprawy i pokuta. Tylko musisz znaleźć dobrego księdza, najlepiej podpytać jakąś zaangażowana w wiarę koleżankę, żeby kogoś poleciła

BanonC

Nie uznawanie istnienia Boga może być podstawą do nieudzielenia rozgrzeszenia.

ArabellaStrange

MaryL2 warunków dobrej spowiedzi jest 5: rachunek sumienia, żal za grzechy, mocne postanowienie poprawy, szczera spowiedź, zadośćuczynienie Bogu i bliźniemu.

Wyspowiadać można się zawsze, z marszu. To nawet nie musi być w kościele. Tylko kapłan jest potrzebny.

ArabellaStrange Odpowiedz

Ciekawe jest dla mnie, że Twoi rodzice się nie zorientowali. Dla mnie to by było 100% pewności, że dziecko ogląda film razem ze mną, jeśli tylko jest w pokoju. Tak samo jak zazwyczaj wiem czy moje dzieci faktycznie zasnęły, czy tylko udają. Dzieci, robiące coś, czego nie powinny, generują taki specjalny rodzaj ciszy, który podrywa rodziców do biegu i sprawdzenia co jest grane ;)

Na miejscu księdza też przede wszystkim dopytałabym dziecko co ma na myśli, mówiąc o filmach dla dorosłych. Ale tu dopuszczam brak wiedzy o funkcjonowaniu dzieci. Tym bardziej, że niestety są dzieci, które faktycznie oglądają filmy dla dorosłych…

Dodaj anonimowe wyznanie