#6qNQr
Kiedy sezon się skończył, a ja przebyłam swoją kilkunastogodzinną drogę do domu, przywitała mnie informacja, że mama posiada duże, niegroźne torbiele.
Dwa dni temu wróciłam ze swojej stancji do rodzinnego domu. Siedziałam z chłopakiem na kanapie, kiedy mama odebrała telefon (na głośnomówiącym) od mojej siostry. Rozmowa ta była bardzo dziwna, słyszeliśmy ją oboje aż do momentu, kiedy moja mama zaczęła się nerwowo śmiać, żeby zagłuszyć to, o co zapytała ją moja siostra. Miałam złe przeczucia. Pytałam mamę, czy się dobrze czuje, jakie ma wyniki i czy to na pewno nic poważnego. Śmiała się, mówiąc, że nie pochowamy jej tak wcześnie i wszystko jest jak najbardziej okej. Wyszła do pracy na dyżur nocny, zostawiając mnie i chłopaka w domu. Przeszukałam jej sypialnię, przejrzałam każdy kawałek papieru, dokument i znalazłam TO. Wyniki z wielu badań, dokumenty przyjęcia do szpitala kilka dni wcześniej z objawami bólu w podbrzuszu i USG z wielkością zmian na jajnikach. Łzy napłynęły mi do oczu. W mojej głowie przewijało się milion pytań – dlaczego nic nie wiedziałam, jak bardzo jest źle, dlaczego wszyscy wiedzieli, dlaczego mnie okłamała itd...
Swoją odpowiedź znalazłam chwilę później. Moja mama mnie nie urodziła. Ludzie, z którymi żyłam do tej pory, nie są ze mną spokrewnieni.
Czuję się oszukana, ale najbardziej boli mnie fakt, że dowiedziałam się w taki sposób i nie umiem sobie z tym poradzić. Moja mama ma raka, a ja zostałam wykluczona z jej choroby tylko dlatego, że nie jestem jej dzieckiem. Świat jest okrutnym miejscem.
To rzeczywiście dziwne, że ci nie mówią, ale jednak skąd pomysł, że to dlatego że jesteś asoptowana?
Szukała dokumentów i znalazła nie tylko takie których szukała.
Nie mówią Ci o chorobie, bo ewidentnie dramatyzujesz i sobie dopowiadasz. Nic nie piszesz, że Cię inaczej traktowali wcześniej więc skąd pomysł, że nagle zaczęli? I jesteś jej dzieckiem. Adoptowanym, co nie oznacza, że mniej kochanym.
To nie ma żadnego ładu i składu
Ciesz się że to nie Ty masz torbiele i nie jesteś obciążona genetycznie... Zawsze jakiś plus