#6B5cV
Długo nie zauważałam, jak to jest z tą naszą biedą. W końcu dorosłam, ale pozostała mi świadomość, że mama jest biedna i że bardzo liczy się ze zdaniem innych.
Usamodzielniłam się, weszłam w fajny zdrowy związek, potem przyjęłam oświadczyny i zaczęliśmy z narzeczonym przygotowania do ślubu. Nie dałam się wtrącać nikomu, sami z narzeczonym wszystko zaplanowaliśmy, opłaciliśmy wszyściuteńko z zarobionych przez siebie pieniędzy, grosika od nikogo nie wzięliśmy. Nawet opłaciłam mamie fryzjerkę, która przyjechała do domu i uczesała ją i ciotki.
Krótko po ślubie usłyszałam, jak matka żali się znajomym, jak ciężko jej spłacać kredyt wzięty na moje wesele. Nie jestem z takich, co siedzą cicho, weszłam i spytałam przy tych znajomych, co niby opłaciła z tego kredytu. Okazało się, że ta cholernie ciężka i niewygodna pościel, którą od niej dostaliśmy w prezencie, kosztowała kilka tysięcy.
Przypomniałam wtedy te wszystkie kromki z najtańszym pasztetem, codzienne papierosy i to, że zawsze priorytetem było „co ludzie powiedzą”, a nie moje dobro, jak to się zawsze chwaliła. Zostałam ostateczne nazwana niewdzięczną, ale powiedzcie, to w końcu bieda czy głupota?
Jeśli chodzi o jedzenie kanapek, to sam wychowywałem się w latach 90. To było normalne, ja i większość osób z mojego otoczenia również jedliśmy kanapki z tanim pasztetem. Również nosiliśmy ciuchy czy buty po starszym rodzeństwie. Dzielenie ciuchów na te, które się nadają do domu i na "wyjście do ludzi", to również coś normalnego.
Jednak to co jest naprawdę głupie, to wydawanie pieniędzy na prezent, gdy się nie ma pieniędzy. Wolałbym nie dostać żadnego prezentu, niż jakby ktoś miał się na prezent dla mnie zadłużać. A już w ogóle bezczelnym jest wzięcie pożyczki na prezent i potem narzekanie, że się tyle wydało i tak strasznie zadłużyło. Nikt twojej mamy o to nie prosił, więc nie ma prawa rozpowiadać rodzinie, czy znajomym, że tak strasznie się na Twój ślub zadłużyła.
No właśnie opowiadanie koleżankom o zadłużeniu na ślub córki jest wyrzutem do autorki. Bo jak to odbiorą znajome? No biedna kobieta, musiała się zadłużyć dla córki. A to kompletna bzdura, nie musiała.
Swoją drogą, skoro twierdzisz, że pieniądze miała, to czemu brała kredy na pościel?
A swoją drogą co to znaczy "prezent powinien być porządny"? Nie, nie powinien! Prezent powinien być taki, na jaki matkę stać. Co to za idiotyczne myślenie w stylu nieważne co, byle było drogie. Mentalność "zastaw się, a postaw się".
Wolałbym dostać na ślub używane żelazko, niż żeby moja rodzina się na prezent zadłużała. No, ale dla mnie liczy się bardziej obecność gości, a nie kasa, jaką mi dadzą. ;)
Znajomym może każdy mówić co chce? Co za świetna logika! Jakby zaczęła kłamać, że córka ją wykorzystuje finansowo i stosuje przemoc to też może, bo to tylko mówi znajomym. Cudowna logika!
To nie wszyscy mają dres domowy i ibraniq wyjściowe? XD Wy chodzicie w wyjściowych rzeczach po domu? :o
Jeansy są niewygodne. Najwygodniejsze są bawełniane legginsy z działu dziecięcego, w których w życiu bym "między ludzi" nie wyszła.
Najwygodniejszy to jest mój obszerny, workowaty wręcz, dres domowy i kapcie.
Jak można w rozciągniętych dresach po domu chodzić ? Czułabym do siebie wstręt i musiałabym wybaczać mężowi zdrady, bo co facet ma zrobić, gdy ma w domu niechlujnie ubraną żonę.
A leginsy są zwyczajnie niewygodne.
Ja bym oddała te kołdry, niech sprzeda i spłaci część tego kredytu, a reszta to już trudno. Dorosła jest poradzi sobie. Chociaż szczerze mówiąc nie przyjęłabym od niej już żadnego prezentu argumentując, że wiesz, że nie ma pieniędzy i niech wyda na swoje potrzeby.
Głupota, ale z Twojej strony autorko... i faktycznie jesteś niewdzięczna